Niebezpiecznie wzrósł poziom wody na Lubelszczyźnie. W Kazimierzu i Janowcu wprowadzono alarm, a w gminie Wilków - pogotowie przeciwpowodziowe. Na szczęście ustabilizował się poziom Wisły w okolicach Kazimierza Dolnego, gdzie na rzece utworzył się zator lodowy.

Wczesnym popołudniem zator lodowy na Wiśle zaczął się kruszyć. Woda przeciska się szczelinami i opływa zator po bokach. Sytuacja się ustabilizowała, poziom wody już się nie podnosi, do korony wałów jest jeszcze daleko - poinformował dyrektor Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Lublinie Włodzimierz Stańczyk.

Jak zaznaczył, na razie nie ma potrzeby, by wojsko włączyło się do kruszenia lodu. Rzeka jest stale monitorowana. Może być tak, że ta kra przemieści się i zablokuje przepływ wody niżej - zaznaczył.

Kra na Wiśle spiętrzyła się w nocy, poziom rzeki w Kazimierzu Dolnym podniósł się gwałtownie i we wtorek rano sięgał sześciu metrów, czyli pół metra powyżej stanu alarmowego. Po południu opadł o kilka centymetrów. Nadal jest niebezpiecznie, zator ma około 5 km długości - podkreślił jednak burmistrz miasteczka Grzegorz Dunia.

Mieszkańcy Wilkowa z niepokojem patrzą na rzekę

Wysoka woda niepokoi mieszkańców gminy Wilków, dwukrotnie dotkniętych powodzią w 2010 roku. Wielu mieszkańców Zastowa Polanowskiego przychodzi nad Wisłę i ze strachem spogląda na wodę. Są nerwy, wspomnienia wracają. Wówczas mało co uratowaliśmy - mówi jedna z kobiet w rozmowie z naszym reporterem Krzysztofem Kotem. Jest nerwówka. Od razu boimy się najgorszego. Patrzymy i zastanawiamy się, czy już uciekać - dodaje starszy mężczyzna.

Wszyscy bylibyśmy spokojniejsi, gdyby kompleksowo pogłębiono Wisłę - podkreśla natomiast wójt gminy Wilków Grzegorz Teresiński. Prace prowadzono tylko w kilku miejscach, a to - jego zdaniem - nie przyniosło pożądanego efektu. Nic się nie robi w sprawie kompleksowego pogłębiania koryta rzeki, a konsekwencje chociażby utrudnionego przepływu kry są wynikiem zalesienia, zakrzaczenia całego koryta. Nie bez znaczenia jest to, że dno rzeki jest tak wysoko podniesione. To też utrudnia przepływ. To naczynia połączone. Praw fizyki nie oszukamy - podkreśla wójt.