Dyrektor więzienia w Rzeszowie rozważa odwołanie od decyzji sądu w sprawie Mariusza Trynkiewicza. Wczoraj sędziowie zdecydowali, że pedofil-morderca nie będzie izolowany do czasu uprawomocnienia się decyzji o zamknięciu go w ośrodku w Gostyninie. Oznacza to, że Trynkiewicz po wyjściu z więzienia będzie mógł nawet przez kilka tygodni cieszyć się wolnością.

Prawnicy z którymi rozmawiał dziennikarz RMF FM mówią, że ewentualne odwołanie dyrektora więzienia w Rzeszowie od wczorajszej decyzji sądu, nie jest dobrym pomysłem. Co więcej w takie rozwiązanie nie wierzą nawet niektórzy urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości.

Wczoraj sąd w bardzo jasny sposób wypowiedział się, że jakakolwiek izolacja bez prawomocnego wyroku jest sprzeczna z Konstytucją.

Nie ma szans na to, żeby Trynkiewicz w najbliższy wtorek nie znalazł się na wolności - podkreśla były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. W podobnym tonie wypowiada się adwokat Jacek Kondracki. Taka reakcja służb więziennych wydaje się więc z góry skazana na niepowodzenie. 

11 lutego, czyli za cztery dni Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność z więzienia w Rzeszowie. Stanie się tak, bo kancelaria premiera z opóźnieniem wydrukowała ustawę o bestiach. Wczoraj rzeszowski sąd nie zgodził się na izolację pedofila-mordercy do czasu uprawomocnienia się decyzji o skierowaniu go na leczenie do ośrodka zamkniętego.

Po opuszczeniu więzienia po 25 latach Mariusz Trynkiewicz w eskorcie policji pojedzie pod wskazany przez siebie adres. Tam, zgodnie z decyzją sądu, policjanci będą go obserwować. Mają też prawo użyć wobec niego technik operacyjnych. Chodzi m.in. o możliwość podsłuchiwania. Mężczyzna będzie również musiał meldować policji każdą zmianę miejsca pobytu. Co stanie się w przypadku, kiedy przestanie meldować się na policji? Będzie to podstawa do tego, żeby go zatrzymać.

Sąd się nie zgadza

Wczoraj sąd w Rzeszowie rozpatrywał wniosek dyrektora więzienia, w którym przebywa pedofil. Chciał on, żeby po zakończeniu kary Mariusz Trynkiewicz był objęty obserwacją w zamkniętym ośrodku. Sąd się jednak na to nie zgodził. "Szatan z Piotrkowa" po wyjściu na wolność zostanie objęty zakazem opuszczania kraju. Będzie musiał też informować policję o każdej zmianie miejsca pobytu. Dla bezpieczeństwa funkcjonariusze dostali zgodę na objęcie go obserwacją i podsłuchem.

Biernacki: Sprawa nie jest jeszcze zamknięta



Orzeczenie sądu dotyczy tylko wniosku dyrektora zakładu karnego w Rzeszowie o zabezpieczenie w kwestii izolacji Trynkiewicza do uprawomocnienia orzeczenia. Sąd uznał, że wniosek jest zasadny, zmienił tylko formę zabezpieczenia - tłumaczył wczoraj na specjalnie zwołanej konferencji prasowej minister sprawiedliwości Marek Biernacki. Sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Droga procesowa się dopiero rozpoczyna - przekonywał. Nie wszystkie swoje zamierzenia ministerstwo sprawiedliwości i służby mu podległe ujawniają opinii publicznej. Uważam, że sąd powinien pierwszy poznawać sposób naszego działania - zastrzegł.

Ćwiąkalski: Nie ma możliwości, by od razu skierować Trynkiewicza do zamkniętego zakładu

Z całą pewnością w poniedziałek 10 lutego Mariusz Trynkiewicz wyjdzie na wolność. Nawet, gdyby sąd stwierdził, że zostanie ostatecznie umieszczony w zakładzie zamkniętym, to i tak jego orzeczenie nie zdąży się uprawomocnić - powiedział w czwartek w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Markiem Balawajdrem były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski. Uprawomocnienie wyroku trwa 14 dni, ale Trynkiewicz będzie miał 7 dni na złożenie apelacji. Potem sąd wyznaczy termin na rozpoznanie sprawy i dopiero ostateczny wyrok sądu drugiej instancji będzie prawomocny i wykonalny. To jest kwestia na pewno kilku tygodni - dodał.

Według Ćwiąkalskiego nie ma w tym momencie środków prawnych, które pozwoliłyby na natychmiastowe przeniesienia Trynkiewicza z więzienia do zakładu zamkniętego. Wątpię, żeby sąd nadał klauzulę natychmiastowej wykonalności, bo byłoby to wykonanie orzeczenia przed jego uprawomocnieniem się - zastrzega prawnik.

Lew-Starowicz: Wierzę, że nawet on może się zmienić

Wśród nieleczonych sprawców przestępstw, jakich dopuścił się Mariusz Trynkiewicz, ryzyko recydywy wynosi powyżej 70 procent - ocenia seksuolog profesor Zbigniew Lew-Starowicz. Zawsze wierzę, że człowiek się może zmienić, nawet on - tłumaczy w rozmowie z reporterem RMF FM Mariuszem Piekarskim. Są ludzie, którzy po tak długim pobycie w zakładzie karnym, kończą studia, robią doktoraty i są fantastycznymi obywatelami. Trzeba prześledzić, co się działo z nim przez te lata, jego zachowania, zainteresowania, co on robił w celi, co czytał, co najchętniej oglądał, co pisał, co malował, co się z nim działo - dodaje. 

(ug)