W Legnicy, nad którą w czwartek przeszła nawałnica, trwa wielkie zbieranie drewna. Ze skwerów, osiedli i parków mieszkańcy wynoszą połamane gałęzie drzew. Władze miasta wyznaczyły również pięć punktów składowania drewna. Dziewięćdziesięciu strażaków będzie natomiast nadal usuwało zwisające dachówki, rynny i połamane konary. W szpitalu wciąż przebywa 13 osób z czterdziestu, które odniosły obrażenia.

Oficer dyżurny legnickiej straży pożarnej mówi, że jeszcze przez tydzień strażacy będą usuwać te widoczne ślady wichury. Remonty dachów potrwają jednak wiele tygodni - przewiduje prezydent Legnicy Tadeusz Krzakowski. Szacunkowe dane, które napływają do nas z Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej, jeśli chodzi o budynki, będące w mieście, to jest około 208 budynków. Natomiast jeśli chodzi o budynki, będące w zarządzie wspólnot mieszkaniowych, to wstępnie co najmniej sto budynków - wylicza straty:

Mieszkańcy nieubezpieczonych domów mogą liczyć na pomoc opieki społecznej.

Podczas czwartkowej nawałnicy rannych zostało 40 osób. Ci, którzy pozostają nadal w szpitalu, są to osoby, którym nie zagraża niebezpieczeństwo utraty życia. Są to obrażenia głowy, rąk i nóg - mówi Marlena Mokrzanowska ze szpitala w Legnicy:

Niestety w Legnicy zginął też człowiek. Obecnie w miejscu, gdzie 67-latka przygniotło drzewo, palą się znicze.