Pięć osób rannych, ponad 1600 interwencji - tak wyglądają statystyki po ostatniej wichurze w Warmińsko-Mazurskiem. Strażacy wyjeżdżali głównie do powalonych drzew, złamanych konarów, czy uszkodzonych dachów budynków. "Takiej liczby interwencji dawno nie mieliśmy" - mówi młodszy brygadier Rafał Melnyk w Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej.

Najwięcej interwencji pogodowych straż pożarna miała w powiatach olsztyńskim, ostródzkim, elbląskim i iławskim. Większość z nich to usuwanie powalonych na drogi i połamanych drzew. Przewrócone drzewa uszkodziły kilkanaście samochodów na parkingach.

W zdarzeniach związanych z silnym wiatrem rannych zostało pięć osób. Do szpitala trafili 40-latek i 14-letni chłopiec, których we wsi Niestoja koło Działdowa przysypał gruz z zawalonego fragmentu ściany budynku gospodarczego, po tym jak wiatr zerwał dach sąsiedniego garażu. W powiecie iławskim dwie osoby zostały poszkodowane, gdy na auto, którym jechały, przewróciło się drzewo. W powiecie oleckim druhna OSP doznała urazu palca podczas działań związanych z usuwaniem skutków wichury. Niestety fragment jej palca musiał być amputowany - mówi młodszy brygadier Rafał Melnyk, rzecznik warmińsko-mazurskich strażaków.

Sporo pracy mieli też energetycy. Jeszcze w poniedziałek rano bez prądu było ponad 10 tysięcy odbiorców. Na Zalewie Wiślanym była tak zwana cofka powodująca podniesienie się stanu wody m.in. w rzece Elbląg. Sytuację na bieżąco monitorowali strażacy, którzy musieli interweniować m.in. w Nowakowie. Sytuacja jest już jednak opanowana i na razie nie ma zagrożenia - dodaje strażak.

Silny wiatr może pojawić się w nadchodzący weekend. Służby przypominają, aby w czasie wichury nie wychodzić z domu, oczyścić balkony z niepotrzebnych przedmiotów, które mogą być porwane przez wiatr i stwarzać zagrożenie.