Nadchodzące dni przyniosą w Polsce kapryśną i zmienną aurę. Będzie padał deszcz, miejscami zagrzmi i nieco się ochłodzi. Najbardziej niespokojnie będzie na południu kraju. Wyraźną poprawę pogody przyniesie dopiero środa, a w czwartek znów poczujemy przedsmak lata. Temperatura wzrośnie nawet do 23 stopni Celsjusza.

Jak informuje reporter RMF FM Kuba Kaługa, po pochmurnym poranku w Trójmieście jest nawet słonecznie. Nie możemy jednak dać się zwieść pozorom. Nad samym morzem porywy wiatru przekraczają 65 kilometrów na godzinę. Powód to chłodny front atmosferyczny z północy, który napływa do Polski.

Na Podlasiu oraz w Świętokrzyskiem i na Śląsku dziś może spaść deszcz, a nad Małopolską, Podkarpaciem i Lubelszczyzną w godzinach popołudniowych przejdą burze.  Na termometrach zobaczymy od 11 stopni Celsjusza w Gdańsku do 15 stopni Celsjusza w Rzeszowie. Wiatr na ogół słaby i umiarkowany.

Jak informuje IMGW, Europa północna znajdować się będzie pod wpływem niżów z ośrodkami nad Skandynawią oraz Estonią wraz z układami frontów atmosferycznych. Nad pozostałą częścią kontynentu pogodę kształtować będą wyże z centrami nad Francją, Morzem Śródziemnym i Morzem Czarnym. Polska znajdować się będzie pod wpływem aktywnego, pogłębiającego się niżu, którego ośrodek przemieści się znad Danii, przez południową część Bałtyku, nad Estonię. Od południowego zachodu zacznie rozbudowywać się klin wyżowy. Od zachodu kraju zacznie napływać chłodne powietrze polarno-morskie.

W poniedziałek szykuje się zachmurzenie duże z większymi przejaśnieniami i rozpogodzeniami. 


(md)