To było największe w dziejach Polski zwycięstwo; polegało na pokonaniu starego porządku, a jednocześnie wytworzeniu przekonania tych pokonanych, aby przyjaciółmi zostali - mówił były przewodniczący Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego Lech Wałęsa na uroczystościach Porozumień Sierpniowych w Gdańsku.

Wałęsa w swoim wystąpieniu ocenił, że "los dał nam zadania". Jedno zadanie: rozbić stary porządek, który hamował rozwój świata - podkreślał.

To było największe w dziejach Polski zwycięstwo, a ono polegało na pokonaniu starego porządku, a jednocześnie wytworzeniu przekonania tych pokonanych, aby przyjaciółmi zostali. Nigdy nie mieliśmy w takiej walce i w takich osiągnięciach po wygraniu, takiej przyjaźni jak wtedy my stworzyliśmy - przekonywał były opozycjonista, pytając: "Kto to popsuł?".

Drugie zadanie, o którym mówił były prezydent, to zbudować coś mądrzejszego, lepszego i bardziej przydatnego. Dzisiaj powinniśmy zastanawiać się po pierwsze: jaki fundament położymy pod tą naszą nową budowę - pytał.

Dodał, że w tej sprawie należy coś uzgodnić m.in. system ekonomiczny, którym nie powinien być ani komunizm, ale nie kapitalizm, jaki jest dziś.



"Lider był jeden i on tu stoi, to jest Lech Wałęsa"

Podczas uroczystości przed historyczną bramą nr 2 Stoczni Gdańskiej marszałek Senatu Tomasz Grodzki podkreślił, że 40 lat temu miliony Polek i Polaków w wielu miastach i wioskach "upomnieli się o wolność, prawdę, przyzwoitość i prawa pracowników". I lider był tylko jeden, i może ktoś uważać, że tworząc fałszywe iluzje i historię, zakłamie rzeczywistość. Ale historia się zdarzyła, lider był jeden i on tu stoi, to jest Lech Wałęsa, i czy to się komuś podoba, czy nie, nie damy tego zanegować. Jako marszałek Senatu daję wam na to słowo - zapowiedział.

Według marszałka Senatu "pojawiają się mury niechęci, mury wrogości, mury podziału". Musimy je mozolnie zasypywać. I nie miejcie wątpliwości, to my stoimy po właściwej stronie, dbając o to, aby każdy w naszym kraju czuł się tak samo szanowany, miał takie same prawa i obowiązki wynikające z przyrodzonej godności ludzkiej. To nie jest łatwa batalia, ale nie należy się bać, nasi bohaterowie Sierpnia pokonali strach - oświadczył. Przypomniał, że można się było bać milicji, prześladowań i nękania rodzin, a niektórzy złożyli ofiarę zdrowia i życia, ale pokonali strach i się nie bali. My też nie możemy się bać - powiedział.

Patrzymy teraz na Białoruś, gdzie dumny naród białoruski upomina się o swoje prawa, chcą dołączyć do rodziny suwerennych, demokratycznych, wolnych państw i narodów; nie mamy innego wyjścia, musimy ich w tym wspierać i pamiętać, że oni idą drogą, którą nasi przodkowie szli 40 lat temu - dodał.

Grodzki podkreślił, że dziś "należy zadać sobie pytanie, co zostało z 21 postulatów"; zaznaczał, że wszyscy pamiętają postulaty polityczne, ale on pamięta "postulat bodaj 12., który mówi, że nominacje na stanowiska kierownicze mają następować na podstawie kompetencji, a nie przynależności partyjnej". Zadajmy sobie pytanie: czy tak się dzieje? Było tam też o służbie zdrowie. Stało się dziwnie, że organizacja, która zawłaszczyła nazwę "Solidarność", idzie ręka w rękę z władzą, co nie podoba się wielu członkom tej zacnej poprzednio organizacji - mówił Grodzki.

Ale muszą pamiętać liderzy obecnej Solidarności, że romanse z władzą często kończą się nieprzyzwoitą i niegodną końcówką - podkreślił.

Frasyniuk: Dlaczego wy, panie i panowie politycy z PiS, plujecie na tę historię

Na scenie Wałęsie towarzyszyli marszałek Senatu Tomasz Grodzki, prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności Basil Kerski, a także opozycjoniści z czasów PRL - Bogdan Lis, Henryka Krzywonos-Strycharska oraz Władysław Frasyniuk.

Podczas uroczystości głos zabrał też opozycjonista z okresu PRL Władysław Frasyniuk, który podkreślił, że 40 lat temu odniesiono gigantyczny sukces. Gdyby nie to, że w 40. rocznicę trzeba zapytać - dlaczego wy, panie i panowie politycy z PiS, plujecie na tę historię, dlaczego dewastujecie konstytucję i dewastujecie państwo prawa, dlaczego dialog i rozmowę zamieniliście w hasło "brat bratu wrogiem?" - pytał Frasyniuk.

Jak mówił, "rozliczy was z tego młodsze pokolenie". Jego zdaniem, wszyscy obywatele - młodzi i starzy - powinni stanąć w obronie demokracji, w obronie wartości, w obronie równości obywateli. My wszyscy powinniśmy przekonywać polityków, że doświadczenie Solidarności, to umiejętność słuchania, to umiejętność prowadzenia rozmowy, walczyliśmy o to, żeby każdy z nas miał prawo do swoich własnych poglądów i to się stało. I to jest nasz sukces - powiedział Frasyniuk.

Według niego, problem polega na tym, że "ten pan nienawistny, który nie lubi ludzi - Jarosław Kaczyński ma nawyk rozmowy tylko ze sobą, ma nawyk wspierania tylko swoich i to trzeba zmienić". I apeluję do wszystkich obywateli, wyborców PiS (...) pamiętajcie o tych uniwersalnych zasadach, nie bądźcie obojętni, nie bójcie się, niech wam ta tęczowa flaga nie przeszkadza - dodał Frasyniuk

Głos zabrał również dyrektor ECS Basil Kerski. Podkreślał on, że jako gdańszczanin, syn matki Polki i ojca Irakijczyka zawsze jest smutny, kiedy ograniczamy sukces naszej polskiej rewolucji do naszego polskiego podwórka. Powiem z pełną odpowiedzialnością, że 31 sierpnia (1980 r. - PAP) otwierając tę bramę, nie tylko Lech Wałęsa otworzył nowy rozdział polskiej historii, doprowadził do drugiej niepodległości w XX wieku, ale założył nową Europę - dodał.

"Mit Solidarności dzieli dziś wielu, nie tylko tych, którzy go tworzyli 40 lat temu"

Na koniec przemówiła prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz podkreśliła, że "40 lat temu Solidarność dała nam poczucie wspólnoty". Kiedy dzisiaj o tym myślimy, wielokrotnie o tym mówimy, była niczym pragnienie czegoś rajskiego - zaznaczyła.

Kiedy nieważne były partykularne interesy, ale ważne było dobro wspólne, czuliśmy się razem, mimo że brama oddzielała strajkujących od tych, którzy stali tutaj, na tym placu. Tęsknimy za tą wspólnotą. Pytanie, co możemy zrobić, żeby ona trwała - podkreśliła prezydent Gdańska podczas swojego wystąpienia przed stoczniową bramą.

Dodała, że za parę godzin w tym miejscu staną inni bohaterowie, pod innymi sztandarami. W Gdańsku w sierpniu od kilkunastu już lat jak w soczewce ogniskuje się spór, który nas podzielił. Ich 10 mln, nasze 10 mln. Co się z nami stało? Oni i my. Od lat świętujemy podzieleni - mówiła Dulkiewicz. Kto ma dziś prawo do Solidarności, kto ma dziś prawo do tego dziedzictwa wreszcie, kto ma prawo do 21 postulatów, nie mówiąc już o tablicach? - pytała Dulkiewicz. W jej ocenie, "mit Solidarności dzieli dziś wielu, nie tylko tych, którzy go tworzyli 40 lat temu".

Po przemówieniu prezydent Gdańska uczestnicy uroczystości wspólnie z Lechem Wałęsą dokonali symbolicznego otwarcia historycznej Bramy nr 2 Stoczni Gdańskiej.

Chwilę przed wystąpieniami, Lech Wałęsa, marszałek Senatu, opozycjoniści z czasów PRL, przedstawiciele władz Gdańska, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, samorządowcy, parlamentarzyści Koalicji Obywatelskiej złożyli kwiaty przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. W tym czasie, na Placu Solidarności grupa osób trzymająca flagi Polski, Unii Europejskiej, historyczną flagę Białorusi oraz flagę tęczową zaczęła skandować "Lech Wałęsa" oraz "Wolność, równość, demokracja".

Piontkowski: Nikt nie zamierza wymazywać Lecha Wałęsy

Polacy obalali komunizm, do Solidarności zapisało się 10 mln ludzi, masowość tego ruchu doprowadziła do tego, że można było komunizm obalić - tak minister edukacji Dariusz Piontkowski odpowiadał dziś w Porannej rozmowie RMF FM na pytanie, kto obalał komunizm. Dopytywany o postać Lecha Wałęsy, szef MEN stwierdził: "Lech Wałęsa jest postacią ewidentnie związaną z Solidarności, nikt nie zamierza go wymazywać, to postać, która przeszła do historii Polski". Gość Roberta Mazurka stwierdził, że podczas lekcji historii należy uczniów uczyć zarówno o tym, że Wałęsa był twarzą Solidarności, jak i o tym, że był agentem.