Ministrowie rządu Donalda Tuska przygotowali właśnie plany budżetowe swoich resortów na przyszły rok. Plany wykraczające w wielu przypadkach poza wytyczone ramy – pisze „Rzeczpospolita”. Niektórzy ministrowie zgłosili nawet po kilka stron dodatkowych zadań, na które chcieliby dostać ekstra pieniądze.

I tak minister zdrowia Ewa Kopacz dostała na przyszły rok 3,6 miliarda złotych, a chciałaby 6 miliardów. Ministrowi gospodarki Waldemarowi Pawlakowi zabrakło półtora miliarda złotych. O zwiększenie finansowania poprosiły także ministrowie nauki i szkolnictwa wyższego oraz kultury i dziedzictwa narodowego.

Swoisty koncert życzeń ministrów – zamiast za zamkniętymi drzwiami – odbywa się w świetle jupiterów. Po co? By w oczach swoich podwładnych – i wszystkich tych, którzy otrzymują fundusze z ich resortów – kreować się na dzielnych obrońców ich wspólnej sprawy.