Górnik-kombajnista zginął podczas pracy na poziomie 665 metrów; został przyciśnięty bryłą węgla. To jedenasta w tym roku śmiertelna ofiara wypadków przy pracy w kopalniach węgla kamiennego i piętnasta w całym polskim górnictwie.

Poprzedni śmiertelny wypadek miał miejsce 28 lipca w kopalni węgla kamiennego "Budryk" w Ornontowicach. 34-letni górnik zginął tam na poziomie 900 metrów, pochwycony przez przenośnik taśmowy i przygnieciony transportowanymi materiałami.

11 lipca w kopalni "Jas-Mos" w Jastrzębiu-Zdroju zajmujący się okablowaniem maszyn górnik został śmiertelnie ranny po uderzeniu oderwanym od ociosu urobkiem. Kilka dni wcześniej 34-letni górnik zginął w kopalni węgla kamiennego "Pokój" w Rudzie Śląskiej - został przyciśnięty osłoną demontowanej obudowy do jej stojaka.

W całym ubiegłym roku we wszystkich polskich kopalniach zginęło 48 górników, w tym w kopalniach węgla kamiennego - 25.