Projekty budowlane, świadectwo ślubu i dane medyczne! Takie dokumenty Polacy wyrzucają do śmieci. W rękach przestępców to może być bardzo niebezpieczne narzędzie - ostrzega Generalny Inspektor Danych Osobowych.

Nasze śmieci to prawdziwa kopalnia informacji dla konkurencji, oszustów i osób nam nieżyczliwych - ostrzega dr Wojciech Wiewiórowski - Nasze śmieci mówią wiele o nas.

Badacze przejrzeli śmieci przywożone w Warszawie z prywatnych posesji i firm. Tylko w jednym, czterotonowym kontenerze z makulaturą znaleźli ponad 1500 dokumentów, które zawierały poufne informacje.

Co ciekawe firmy niszczyły wydruki z wrażliwymi danymi dwa razy rzadziej niż osoby prywatne. GIODO wylicza, że  85 proc. dokumentów z biur lub instytucji znalezionych na śmietniku nie była zniszczona, 65 proc. zawierało istotne dane.

Podczas badania znaleziono m.in. zawiadomienia o zajęciu majątku konkretnych osób, listy uczestników wyjazdu z adresami, numerami PESEL i kwotami wpłat, akty notarialne zakupu nieruchomości, raporty na temat stanu zdrowia, rachunki zysków i strat przedsiębiorstwa, świadectwa ślubu i zeznania podatkowe.

Podkreślił, że najwięcej błędów przy utylizacji odpadów dotyczy papieru, ale zwracał też uwagę na nośniki elektroniczne. Tu popełniamy bardzo wiele błędów, sądząc że skasowanie twardego dysku czy pendrive'a powoduje, że informacja z niego jest nieodzyskiwalna. To nieprawda. Zapominamy też o tym, że wiele z urządzeń, które do tej pory były po prostu urządzeniami mechanicznymi, w tej chwili stało się informacjami również przetwarzającymi informacje, np. telewizor - powiedział Wiewiórowski.

Zaznaczył również, że kluczowa dla naszego bezpieczeństwa jest kwestia dostępu do naszych haseł i kodów PIN.

Pozwolę sobie powtórzyć za jednym z amerykańskich portali zajmujących się ochroną informacji, że z hasłami jest tak jak z majtkami - należy je zmieniać często, nie należy ich wystawiać na widok publiczny, nie należy ich nikomu pożyczać. To samo dotyczy PIN-ów - powiedział Wiewiórowski.

(j.)