Polskie szkoły nie zapewniają swoim uczniom bezpieczeństwa – wynika z raportu Najwyższej Izby Kontroli. Tylko jedna z siedemdziesięciu siedmiu zbadanych placówek spełniała wymogi bezpieczeństwa i higieny. W trzech ujawniono przypadki bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia.

Dobre samopoczucie mogą mieć jedynie władze Szkoły Podstawowej nr 2 w Oleśnicy. To właśnie w tej placówce nie stwierdzono żadnych nieprawidłowości. W pozostałych było ich mnóstwo. Kontrolerami wstrząsnął przede wszystkim brak należytej kontroli stanu technicznego i budowlanego szkół. Niektóre budynki groziły wręcz zawaleniem. Odkryto także niesprawne instalacje gazowe i przewody elektryczne.

Kontrolerzy musieli interweniować np. w Rawie Mazowieckiej. Ujawniono realne zagrożenie porażenia prądem z linii energetycznej przebijającej w bezpośrednim sąsiedztwie boisk szkolnych - stwierdził Stanisław Borowiec z NIK-u. W piętnastu szkołach stwierdzono przypadki braków planów ewakuacyjnych, apteczek, a nauczyciele nie byli przeszkoleni w zakresie udzielania pierwszej pomocy.

To już jest bulwersujące, że w Pyskowicach na Śląsku przeterminowane leki ujawniono nawet w gabinecie profilaktyki zdrowotnej i pomocy przedlekarskiej - podkreślił Borowiec.

Jak sytuacja wygląda we Wrocławiu? Jedno z gimnazjów w stolicy Dolnego Śląska odwiedziła reporterka RMF FM Barbara Zielińska. Posłuchaj jej relacji:

Wyniki kontroli, którą przeprowadzono w latach 2004-2007, przekazano do szkół. Większość z nich już zlikwidowała nieprawidłowości. Sprawą zainteresował się resort edukacji.