Wbrew obietnicom Platformy Obywatelskiej nie ma szans, by przed wakacjami posłowie przyjęli nowelizację ustawy o wspieraniu rodzin m.in zastępczych. Projekt, który ma zaostrzyć kontrolę nad placówkami opiekuńczymi i rodzinnymi domami dziecka nie trafił jeszcze pod obrady Sejmu, bo brakuje opinii ministra sprawiedliwości - ustalili reporterzy RMF FM.

To, jak potrzebna jest zmiana przepisów, podkreśla między innymi Maria Keller-Hamela z zarządu fundacji Dzieci Niczyje. Zwraca uwagę na to, że brakuje skutecznego wsparcia dla rodzin, które decydują się na wychowywanie niechcianych dzieci. Wsparcia dla tych rodzin, żeby w sytuacji kryzysu mogły zwrócić się po bezpłatną pomoc psychologiczną - mówi Keller-Hamela.

Według niej potrzeba także lepszej rekrutacji rodzin zastępczych oraz innego spojrzenia na kontrolę koordynatorów. Kontrola nie powinna polegać tylko na sprawdzaniu, czy jest pełna lodówka i dzieci są dobrze ubrane - a tak się niestety często dzieje - mówi Keller-Hamela. Aby ten system zaczął funkcjonować, trzeba pieniędzy, które musiałyby wygospodarować samorządy.

O tym, że należy zmienić przepisy ws. rodzin zastępczych, mówi także rzecznik praw dziecka Marek Michalak. Według niego trzeba systematycznie sprawdzać, czy rodzice zastępczy wypełniają swoje obowiązki. W tej chwili prawo nakazuje raz, na wstępie sprawdzić, czy rodzina spełnia wszystkie wymogi.

Rzecznik chce, by osoby, które w pieczy zastępczej wychowują dzieci, najrzadziej raz na 3, a najlepiej na 2 lata przechodziły weryfikację. Badana miałaby być między innymi historia ich kontaktów z dzieckiem, mieliby przechodzić obowiązkowe badania psychiatryczne, czego dziś nie ma nawet przy pierwszej kwalifikacji.

Zgodnie z przepisami rodzinie zastępczej powinien pomagać koordynator. Także on powinien ją sprawdzać. W tej chwili prawo pozwala mu mieć pod opieką nawet 30 rodzin zastępczych lub rodzinnych domów dziecka.

Obecnie pełnienie funkcji rodziny zastępczej może być powierzone osobom (małżonkom lub osobie niepozostającej w związku małżeńskim), które m.in. są zdolne do sprawowania właściwej opieki nad dzieckiem. Powinny mieć to potwierdzone zaświadczeniami o braku przeciwwskazań zdrowotnych do pełnienia takich funkcji. Osoby te powinny również m.in. posiadać stałe miejsce zamieszkania i być w stanie zapewnić dzieciom odpowiednie warunki bytowe i mieszkaniowe.

Z danych Koalicji na rzecz Rodzinnej Opieki Zastępczej wynika, że w Polsce jest ponad 12 tys. rodziców zastępczych niezawodowych, ok. 2 tys. - zawodowych oraz 330 rodzinnych domów dziecka.

W przypadku rodzin zastępczych zawodowych jeden z rodziców podpisuje umowę z powiatowym centrum pomocy rodzinie na opiekę nad dzieckiem. Kwota wynagrodzenia jest nie mniejsza niż 2 tys. zł, dodatkowo na każde dziecko przypada 1 tys. zł. W rodzinach niezawodowych rodzice nie otrzymują wynagrodzenia, a jedynie pieniądze na wydatki związane z utrzymaniem podopiecznego.

Wczoraj sąd aresztował na trzy miesiące rodziców zastępczych i ich 20-letnią córkę  z Łęczycy w woj. łódzkiego, podejrzanych o znęcanie się nad pięciorgiem podopiecznych w wieku od 5 do 13 lat. 59-latkowi i 20-latce zarzucono także pedofilię. Według prokuratury zebrane dowody są "porażające". Mężczyźnie i jego córce grozi kara do 12 lat więzienia, 54-letniej kobiecie - do 5 lat.

(mpw)