Co najmniej dwie osoby zginęły dziś w Tetovie, gdzie macedońskie siły wznowiły ostrzał prawdopodobnych pozycji albańskich rebeliantów. Według zagranicznych agencji ofiary to prawdopodobnie cywile. Macedońska policja otworzyła do nich ogień gdy jechali samochodem i wszystko wskazywało na to, że jeden z nich próbuje rzucić granat w kierunku policjantów.

Według jednej z zachodnich agencji do incydentu doszło w pobliżu koszar. Inna z kolei podaje, że zastrzeleni cywile to Albańczycy i że incydent został potwierdzony przez miejską policję. Miało do niego dojść w centrum w pobliżu stadionu. Na razie brak szczegółów. Tetovo nie było dziś jednak jedynym miejscem na pograniczu Macedonii i Kosowa gdzie doszło do walk. Starcia wybuchły także w przygranicznej wiosce Graczani. Tam ranna została co najmniej jedna osoba.

Ostrzał wzgórz wokół Tetova, na których prawdopodobnie znajdują się pozycje albańskich rebeliantów macedońska armia wznowiła kilka godzin po wygaśnięciu ultimatum postawionego partyzantom. Władze w Skopje ostrzegły w nim, że jeśli rebelianci nie poddadzą się lub nie wycofają, armia przystąpi do zakrojonej na szeroką skalę ofensywy. Albańczycy ogłosili wczoraj po południu jednostronne zawieszenie broni i zapowiedzieli negocjacje z przedstawicielami władz w Skopje. Dzisiejsza akcja macedońskej armii świadczy, że władze w Skopje nie dały wiary tym obietnicom. Według obserwatorów partyzanci albo potrzebowali czasu na przegrupowanie się i przygotowanie ataku na takie miejsce w Macedonii gdzie nikt ich się nie spodziewa, albo są tak osłabieni, że wolą wyjść z całego konfliktu z twarzą głosząc, że chcą pokoju na drodze negocjacji. Za taką możliwością przemawia m.in. fakt, że separatyści nie są masowo popierani przez kosowskich i albańskich Albańczyków a na to z całą pewnością liczyli.

Sytuacja na granicy Macedonii z Kosowem prawdopodobnie będzie jednym z tematów rozpoczynającego się już jutro spotkania Unii Europejskiej w Sztokholmie.

foto EPA

15:30