Straż z Białegostoku opublikowała zdjęcia z wnętrza domu przy ulicy Kasztanowej, gdzie doszło wczoraj do potężnej eksplozji. Siła wybuchu była tak duża, że wstrząs odczuli mieszkańcy sąsiednich domów. Po eksplozji w domu znaleziono ciała czterech osób - 10-letniej dziewczynki, jej rodziców i babci.

Tuż po eksplozji strażacy, którzy przyjechali na miejsce, zastali budynek "z widocznymi uszkodzeniami otworów okiennych, drzwi i bramy garażowej na skutek wybuchu. Widoczne było zadymienie wydobywające się z drzwi i okien".

Straż opublikowała zdjęcia zniszczonego budynku - także z wnętrza zniszczonego domu.

Strażacy opisali też szczegółowo akcję ratowniczą. Z relacji wynika, że jeszcze zanim dojechali na miejsce, 10-letniej dziewczynce próbował udzielić pomocy sąsiad. 

Przed budynkiem znajdowała się osoba postronna udzielająca pomocy dziecku. Od innych osób uzyskano informację o możliwości przebywania w zniszczonym budynku kolejnych osób. Rota medyczna przejęła poszkodowaną i kontynuowała resuscytację krążeniowo-oddechową. Kolejna rota w zabezpieczeniu prądu wody oraz w sprzęcie ochronnym układu oddechowego udała się do wnętrza budynku celem poszukiwania kolejnych poszkodowanych - czytamy na stronie białostockiej straży. 

Jak dodano, strażacy podjęli też próbę zakręcenia zaworu gazu w szafce przy ścianie budynku. 

W związku z początkowo nieudaną próbą zakręcenia zaworu, podjęto decyzję o wycofaniu roty pracującej wewnątrz budynku. Rota ta odnalazła wewnątrz budynku, kilka metrów od wejścia do budynku kolejną osobę poszkodowaną i ewakuowała ją na zewnątrz. Po skutecznym zakręceniu zaworu gazowego, rota kolejny raz udała się do wnętrza budynku, w którym odnalazła trzecią osobę poszkodowaną, którą  niezwłocznie ewakuowano. W międzyczasie na miejsce zdarzenia dojechał pierwszy ZRM, który wspólnie z ratownikami prowadził resuscytację w stosunku do poszkodowanych. Pogotowie Energetyczne odłączyło zasilanie budynku. W pomieszczeniu piwnicznym przy kotłowni ugaszono zarzewie ognia jednym prądem wody oraz odnaleziono  ciało mężczyzny, którego również ewakuowano - relacjonują strażacy.

W sprawie okoliczności wybuchu w domu w Białymstoku prowadzone jest śledztwo. Po eksplozji znaleziono ciała 10-letniej dziewczynki, jej rodziców i babci

Po oględzinach okazało się, że zarówno dziewczynka, jak jej 40-letnia matka i 72-letnia babcia, wszystkie mają rany na ciele zadane ostrym narzędziem. Ale mają też rany świadczące o tym, że się broniły. A mężczyzna miał na szyi pętlę wisielczą. Wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z samobójstwem rozszerzonym - powiedział - powiedział rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku podinspektor Tomasz Krupa.

Dodał, że rodzina miała założoną tzw. niebieską kartę (związaną z przypadkami przemocy domowej), zaznaczył że nie zna jeszcze szczegółów dotyczących tej konkretnej rodziny.