Czy tajemniczy wstrząs w kopalni „Pokój” w Rudzie Śląskiej miał wpływ na tragedię, w której zginęło czterech górników – ma to wyjaśnić specjalna komisja Wyższego Urzędu Górniczego. Do wstrząsu doszło 2 tygodnie przed feralnym tąpnięciem.

Dyrekcja kopalni poinformowała miejscowy WUG o wstrząsie z 15 lipca. Był on słabszy, niż ten z ubiegłego tygodnia, ale doszło do niego w tym samym regionie.

Kilka dni po pierwszym wstrząsie prace w pobliżu ściany wstrzymano. Poszerzono strefy bezpieczeństwa, ustawiając specjalne podpory. 4 dni później ponownie zaczęto wydobywać węgiel. Jednak w informacji dyrekcji nie ma ani słowa o ewentualnych rannych czy podziemnych uszkodzeniach.

Innego zdania są górnicy, którzy anonimowo przyznają, że byli i ranni, i zniszczenia. Jeżeli to prawda, prace w tym rejonie powinny zostać wstrzymane na dłużej, a w dniu tragedii z ubiegłego tygodnia przy ścianie nie powinno być nikogo. Wyjaśnieniem wątpliwości ma się zająć komisja WUG.

Przypomnijmy. Do tragicznego tąpnięcia w kopalni „Pokój” doszło w poprzedni czwartek. Zawaliło się 160 metrów chodnika. Zasypanych zostało czterech górników - o trzech z nich wiadomo było, że zginęli, czwartego szukano przez ponad 30 godzin. Niestety okazało się, że on także nie przeżył zawału.