Kończy się termin tymczasowego aresztu dla dwóch podejrzanych w śledztwie dotyczącym katastrofy budowlanej w Szczyrku w grudniu ubiegłego roku. Po wybuchu gazu zginęła wówczas ośmioosobowa rodzina.

Dwaj mężczyźni mają wyjść na wolność jutro. Na kolejne przedłużenie tymczasowego aresztu nie zgodził się sąd. Poprzednio ten czas został już skrócony do dwóch miesięcy.

Teraz sąd uznał, że prokuratura zebrała odpowiedni materiał dowodowy. Wniosek o kolejne przedłużenie aresztu śledczy motywowali m.in. obawą utrudniania śledztwa i wysoką karą. Ale sąd uznał, że świadkowie na których mogliby ewentualnie wpływać podejrzani, zostali już przesłuchani. Teraz prokuratura czeka m.in. na specjalistyczne opinie biegłych, a na nich owi podejrzani raczej wpływać nie mogą.

Będzie zażalenie na decyzję sądu

Nasz reporter usłyszał w prokuraturze, że, zażalenie na decyzję sądu zostanie złożone. Śledczy mają na to tydzień.

Przypomnijmy, że w tej sprawie jest też trzeci podejrzany. On nadal pozostaje w areszcie, bo termin jego aresztowania mija dopiero w przyszłym miesiącu.

W wybuchu zginęło 8 osób

Do tragedii w Szczyrku doszło wieczorem 4 grudnia ub.r. Wybuch gazu zniszczył całkowicie trzykondygnacyjny dom. Ratownicy znaleźli pod gruzami ciała ośmiu osób, w tym czworga dzieci.

Po wybuchu bielska prokuratura wszczęła śledztwo. Ustalono m.in., że istniał ścisły związek między wybuchem gazu a pracami budowlanymi prowadzonymi pod ulicą, przy której stał zniszczony dom.

18 grudnia zatrzymani zostali trzej mężczyźni. To prezes firmy budowlanej, która zleciła wykonanie przewiertu pod drogą, co doprowadziło do uszkodzenia gazociągu i wybuchu, a także dwaj pracownicy podwykonawcy - osoba, która obsługiwała wiertnicę, oraz druga, która mu asystowała. Wszyscy usłyszeli zarzuty z art. 163 kodeksu karnego. Dotyczą one sprowadzenia pożaru i zawalenia się budynku, w wyniku czego śmierć poniosło osiem osób. Grozi im do 12 lat więzienia.