Polska szuka dostawcy okrętów podwodnych dla armii. W hiszpańskiej Kartagenie swoją ofertę wiceszefowi MON Pawłowi Bejdzie przedstawili dziś Hiszpanie, którzy produkują okręty S-80. Potrzeba zakupu nowych jednostek jest pilna, bo nasi marynarze mogą korzystać jedynie z jednego posowieckiego okrętu.

  • Polska pilnie potrzebuje nowych okrętów podwodnych, obecnie ma tylko jeden stary okręt ORP "Orzeł".
  • MON prowadzi program "Orka", planuje zakup trzech jednostek.
  • Oferty złożyło siedem firm z Europy i Azji, w tym Hiszpanie z okrętami S-80.
  • Wiceszef MON Paweł Bejda odwiedził stocznię Navantia w Hiszpanii, sprawdził ofertę i możliwości produkcyjne.
  • Okręty S-80 mogą działać do 50 dni bez zawijania do portu, mają nowoczesny napęd i uzbrojenie, przewidziano miejsce dla komandosów.
  • MON ocenia także możliwość transferu technologii i udział polskiego przemysłu.
  • Decyzja o wyborze dostawcy ma zapaść jeszcze w tym roku.

Odpowiedzialny za zakupy sprzętu wiceszef MON Paweł Bejda udał się do Hiszpanii; celem jego wizyty jest sprawdzenie hiszpańskiej oferty sprzedaży okrętów podwodnych w programie Orka - poinformowało we wtorek MON. Wcześniej w tej sprawie Bejda odwiedzał stocznie m.in. we Włoszech, Niemczech i Szwecji.

Program zakupu kilku - najprawdopodobniej trzech - nowych okrętów podwodnych, to jeden z najważniejszych i najpilniejszych programów modernizacyjnych polskiej Marynarki Wojennej, która obecnie dysponuje jednym poradzieckim i skrajnie przestarzałym okrętem tego typu. Program ten, pod nazwą "Orka", ciągnie się już od kilkunastu lat. Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w ostatnich miesiącach wielokrotnie zapewniał, że decyzja ws. zakupu okrętów podwodnych ma zapaść jeszcze w tym roku.

Sprzedać nam okręty chcą też m.in. Szwedzi i Francuzi.

Oferty na sprzedaż Polsce okrętów złożyło łącznie siedem firm z różnych państw - dwie z Korei Południowej oraz po jednej z Francji, Hiszpanii, Niemiec, Szwecji i Włoch.

Według sygnałów płynących z zajmującej się zakupami sprzętu dla polskich sił zbrojnych Agencji Uzbrojenia, najlepiej ocenione zostały trzy z nich - niemiecka (stocznia ThyssenKrupp Marine Systems), szwedzka (Saab) i włoska (Fincantieri). W ostatnich miesiącach Bejda wraz z delegacją odwiedził stocznie w tych trzech krajach.

Ważny nie tylko okręt, ale i dalsza współpraca

Według komunikatu MON w poniedziałek Bejda udał się z kolejną wizytą ws. Orki, tym razem do Hiszpanii, gdzie odwiedził bazę hiszpańskiej Marynarki Wojennej oraz stocznię koncernu Navantia w Kartagenie. Jak podaje resort, w trakcie rozmów z przedstawicielami hiszpańskiej "strony rządowej i przemysłowej" Bejda wraz z delegacją omówił szczegóły hiszpańskiej oferty w programie Orka.

"Delegacja miała okazję obejrzeć linię produkcyjną okrętów typu S-80 oraz zapoznać się z procesem szkolenia załóg okrętów w oparciu o symulatory oraz miała okazję wejść pod pokład pierwszego okrętu podwodnego S-80 pełniącego służbę w hiszpańskiej Marynarce Wojennej, który aktualnie przebywa w doku w ramach serwisowania okresowego" - czytamy.

Jak ocenił resort, "wizyta pozwoliła na szczegółowe przyjrzenie się procesowi budowy okrętów, co umożliwi ocenę zdolności produkcyjnych i technologicznych stoczni Navantia". "Jednocześnie, w ramach dyskusji koncentrowano się na technicznych aspektach oferowanych rozwiązań oraz potencjalnym transferze technologii i udziale polskiego przemysłu w ramach oferty hiszpańskiej" - zaznaczono.

MON podkreśla jednak, że to, który z potencjalnych producentów ostatecznie zostanie wybrany na dostawcę polskich okrętów podwodnych, zależy od wielu czynników, z których najważniejsze to rygorystyczne wymagania stawiane przez Marynarkę Wojenną, a także m.in. warunki finansowe oraz warunki potencjalnej współpracy przemysłowej.

Tylko jeden okręt do dyspozycji polskiej armii

Obecnie polscy marynarze dysponują jednym, kompletnie przestarzałym okrętem ORP "Orzeł", zbudowanym w 1985 roku w ZSRR. Od kilku lat okręt ten regularnie wymaga napraw - a w przypadku jego ewentualnego wycofania ze służby w MW nie będzie już żadnego sprzętu, na którym mogliby szkolić się czy choćby podtrzymywać zdolności marynarze okrętów podwodnych.

W ramach programu Orka Wojsko Polskie zdefiniowało zdolności, jakie nowe okręty podwodne mają zapewnić wojsku. Jednostki takie mają mieć możliwość zanurzania się głębiej niż 200 m pod powierzchnię wody, a także mieć możliwość działania autonomicznego (bez zawijania do portu czy wsparcia z zewnątrz) przez min. 30 dni. Ponadto Orki mają być uzbrojone w torpedy do zwalczania wrogich okrętów nawodnych i podwodnych, a także wyrzutnie rakiet, pozwalające razić cele wroga na wybrzeżu, czy nawet - w zależności od typu uzbrojenia - w głębi lądu.

Co wiemy o okrętach S-80

Hiszpańska Navantia proponuje polskiej Marynarce Wojennej swoje okręty typu S-80. Pierwszy okręt tej klasy, S-81 Isaac Peral, wszedł na wyposażenie hiszpańskiej floty w 2023 roku; docelowo Armada Espanola ma otrzymać 4 takie jednostki.

S-80 mają ok. 80 m długości, 2965 ton wyporności, a ich załoga to 32 marynarzy; na pokładzie przewidziano także miejsce dla ósemki komandosów.

Okręt może działać bez zawijania do portu przez ok. 50 dni, a kryć się pod wodą nawet przez miesiąc. W jednostkach klasy S-80 rozwijany jest m.in. system AIP-BEST, czyli niezależny od powietrza napęd, oparty o produkowany na pokładzie okrętu z bioetanolu wodór. Okręty uzbrojone są w 6 wyrzutni torped, mają także możliwość wystrzeliwania pocisków przeciwokrętowych i innych pocisków manewrujących - w tym docelowo amerykańskich Tomahawków - a także stawiania min morskich.