"Ten sezon był trudny i udany. Trudny, bo w Polsce upadły dwa biura podróży, a popularne wśród Polaków Egipt i Tunezję zaatakowali terroryści. Udany, bo na wakacje w tym roku wyjechał niemal co drugi Polak. To nowy rekord!"- mówi w rozmowie z RMF FM Marzena Zarzycka z Polskiej Izby Turystyki.

Michał Dobrołowicz, RMF FM: Czy coś panią zaskoczyło w mijającym sezonie turystycznym?

Marzena Zarzycka, Polska Izba Turystyki: Wszystkich zaskoczyła trudna sytuacja geopolityczna w niektórych popularnych kierunkach turystycznych. Mimo to sezon można zaliczyć do udanych. Sprzedaż nieznacznie wzrosła, co przy obecnych warunkach jest pozytywną wiadomością dla branży. Czołówka kierunków, które najlepiej się sprzedawały zmieniała się w szczycie sezonu turystycznego w związku z komunikatami z ostrzeżeniami wydawanymi przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych.

Jak wygląda ta czołówka?

Hitem tego sezonu jest Grecja. Podkreślają to wszyscy agenci prowadzący sprzedaż na polskim rynku. Na drugim miejscu uplasowała się Turcja, na trzecim jest Bułgaria, nieźle sprzedawały się też Hiszpania i Egipt.

A Tunezja?

Bardzo mocno spadła w porównaniu z poprzednim sezonem. Na początku sezonu jeszcze trzymała się mocno, ale później sprzedaż poleciała w dół.

Częściej niż do tej pory jeździmy za granicę?

Ten rynek rośnie, jeździmy coraz częściej za granicę, lecz wciąż popularniejsze są wczasy w Polsce. Myślę, że wszyscy ten sezon zaliczą do udanych, posiadacze bazy noclegowej w szczycie sezonu mieli niemal pełne obłożenie.

Czy w związku z problemem uchodźców w Europie coś może zmienić się w turystyce w najbliższych miesiącach?

Nie sądzę, żeby temat uchodźców przełożył się mocno na branżę turystyczną. Widać to na przykładzie wysp greckich, gdzie sytuacja ekonomiczna była napięta, ale turyści tego nie odczuli, bo przebywali w zupełnie innych miejscach.

Sytuacja finansowa Grecji nie odstraszyła turystów? Polacy nie bali się kieszonkowców, których w pewnym momencie było tam wielu?

Zupełnie nie. Dla Greków sektor turystyczny jest najważniejszy, oni zdawali sobie z tego sprawę i byli do tego przygotowani. Turyści nie odczuli tam złej sytuacji ekonomicznej.