Ważący ponad 5,5 tony niewybuch Tallboy został zneutralizowany. Nie udało się jednak przeprowadzić procesu jego deflagracji. Zamiast kontrolowanego wypalenia ładunku wybuchowego, doszło do detonacji. Operacja zniszczenia Tallboy'a to mimo wszystko sukces. Była to pierwsza tego typu akcja przeprowadzona pod wodą.

Nurkowie minerzy z 12. Dywizjonu Trałowców przeprowadzili we wtorek kluczową część akcji neutralizacji 5,4-tonowej bomby Tallboy, zalegającej od czasów II wojny światowej na dnie Kanału Piastowskiego w Świnoujściu. Minerom nie udało się przeprowadzić deflagracji, czyli spokojniejszego wypalenia materiału wybuchowego, jak ocenili, mimo 75 lat pod wodą, nie puścił szczelny korpus bomby i doszło do gwałtownej detonacji. Choć nie wszystko poszło zgodnie z planem to Marynarka Wojenna uspokaja, że taki wariant był również brany pod uwagę. W promieniu rażenia Tallboya nie było nikogo, ładunki wybuchowe zostały odpalone zdalnie. Świnoujście zadrżało od siły eksplozji.

Cała operacja była bardzo niebezpieczna, natomiast czapki z głów przed nurkami minerami z 12. Dywizjonu Trałowców, ponieważ operacja została przeprowadzona bezpiecznie, na poziomie światowym - powiedział we wtorek podczas briefingu prasowego rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski. Dodał, że jeszcze "nikt nigdy na świecie nie zneutralizował tak wielkiego obiektu pod wodą" taką metodą, jaką zrobili to nurkowie minerzy.

Pojawiła się (w mediach) informacja, że skoro deflagracja zamieniła się w detonację, to znaczy, że porażka, źle przeprowadzona operacja. Natychmiast prostuję tę wypowiedź i to znaczenie - zaznaczył dyrektor Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Zachodniopomorskiego Urzędu Wojewódzkiego Paweł Rodzoś. 


Operacja zaczęła się w poniedziałek

Cała operacja przewidziana była na pięć dni.

Dzisiaj nurkowie minerzy 8. FOW wykonali między innymi: rekonesans miejsca zalegania obiektu, niwelację dna i częściowe odsłonięcie górnej powierzchni korpusu bomby oraz wstępne ułożenie pierścienia PCV w osi bomby na wyznaczonym miejscu. Prowadzili wybieranie urobku z wnętrza pierścienia i jego powolne zagłębianie w dnie wokół tylnej części bomby - mówił wczoraj po południu rzecznik 8. Flotylli Obrony Wybrzeża Grzegorz Lewandowski.

Specjaliści ocenili, że poniedziałkowe warunki były bardzo dobre, ze stosunkowo dobrą widocznością na dnie, "pomimo dość silnego prądu" w Kanale Piastowskim.

Utrudnienia w Świnoujściu

Życie w Świnoujściu wróciło do normy. Gigantycznej bomby już nie ma, odwołano też planowaną do piątku ewakuację mieszkańców. Do regularnych rejsów wracają też promy na ogólnodostępnej przeprawie Centrum.

Podczas operacji w godz. 7-17 nie była dostępna przeprawa promowa Centrum.

Dostępna pozostała jedynie przeprawa Warszów, którą obsługuje cztery promy. Władze miasta ostrzegały przed dużymi utrudnieniami. 

W promieniu 3 km od miejsca zalegania Tallboya podczas trwania akcji wprowadzony był zakaz ruchu wszelkich jednostek pływających.


Akcja na niespotykaną w Europie skalę

Ważącą 5,4 tony brytyjską bombę lotniczą DP 12000-lb, zwaną potocznie Tallboyem, znaleziono na dnie Kanału Piastowskiego podczas prac przy pogłębianiu toru wodnego Świnoujście-Szczecin we wrześniu ubiegłego roku. To największy znaleziony do tej pory niewybuch tego typu. Akcję jego neutralizacji określa się jako niespotykaną dotąd w skali Europy.

Podczas II wojny światowej w Świnoujściu istniała baza Kriegsmarine. Pod koniec wojny, podczas ucieczki przed Armią Czerwoną, Niemcy zatopili sporą część amunicji. Miasto i port były atakowane przez alianckie lotnictwo. Mierzący ponad 5,5 m, zawierający 2,4 tony materiału wybuchowego o zwiększonej sile działania Tallboy jest najprawdopodobniej pozostałością po bombardowaniu krążownika Lützow. Tego typu bomby służyły do niszczenia krytycznej infrastruktury III Rzeszy.