Były minister środowiska Jan Szyszko, który skwapliwie naciskał na przyznanie państwowych dotacji dla imperium ojca Rydzyka, miał w tym osobisty interes. Jak się dowiaduje "Dziennik", Szyszko w ostatnich tygodniach istnienia rządu Jarosława Kaczyńskiego wsparł nowy kierunek na uczelni szefa Radia Maryja, wiedząc, że ma tam zapewnioną dobrze płatną posadę.

Wszystko zostało załatwione błyskawicznie w trzy tygodnie. Tuż po przegranych przez PiS wyborach 29 października o. Rydzyk zwrócił się do Funduszu Ochrony Środowiska o dotację na nowe studia podyplomowe w swojej szkole na kierunku polityka ochrony środowiska - kompensacja przyrodnicza.

Szyszko wniosek z zapałem zarekomendował, a podpisał się pod nim ówczesny wiceprezes Funduszu Artur Michalski, a prywatnie narzeczony córki ministra. Jak dowiedziała się gazeta, na wniosku o dotację na pierwszym miejscu wśród wykładowców widnieje nazwisko... prof. Jana Szyszki. Planowana średnia stawka za jedną godzinę wykładu to aż 600 złotych.