Minister finansów Jacek Rostowski podkreślił w Sejmie, że gdybyśmy byli w strefie euro lub chociaż w poczekalni, tj. w korytarzu ERM2, nie byłoby problemu z opcjami walutowymi. Nasz kraj już prowadzi rozmowy na ten temat. Jednak wejście do ERM2 w czasie, gdy na rynku walutowym panuje ogromna niepewność, jest ryzykowne.

Jeżeli wjedziemy do tego korytarza, powinniśmy zrobić wszystko, by już po dwóch latach przyjąć euro. Aby tak się stało, trzeba utrzymywać niski deficyt. Jeśli będzie recesja, może nas to dużo kosztować. Jeżeli w Polsce miałaby być recesja, to to ryzyko się nie opłaca. Jeżeli jednak się przemkniemy z jednoprocentowym wzrostem przez dwa lata, to być może warto podjąć to ryzyko - ocenił były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego Krzysztof Rybiński.

Tematem euro i rządowych negocjacji na temat wejścia do ERM2 zajął się dziennikarz RMF FM Konrad Piasecki. Posłuchaj jego relacji:

Jeżeli Polsce uda się przystąpić do ERM2, przede wszystkim nie będzie nam grozić takie szaleństwo na rynku walutowym, z jakim mamy do czynienia obecnie. Kurs euro mógłby się wahać tylko o kilka groszy w górę i w dół. To oznacza, że np. raty kredytów byłyby w miarę stałe i już zimą moglibyśmy oszacować, ile zapłacimy za zagraniczne wakacje.