Wniosek o potwierdzenie tożsamości mężczyzny, który najprawdopodobniej zlecił kradzież napisu „Arbeit mach frei” już dotarł do szwedzkiej prokuratury - ustalił reporter RMF FM Maciej Grzyb. Śledczy z Krakowa wysłali dokument jednocześnie tradycyjną pocztą i faksem.

Nie jest wykluczone, że krakowscy prokuratorzy, którzy zajmują się sprawą, pojadą do Szwecji. My obecnie nie możemy przewidzieć, czy będzie konieczność wyjazdu prokuratora na teren Szwecji, czy też przyjazdu przedstawiciela strony szwedzkiej do naszej prokuratury. Natomiast nie możemy również tego wykluczyć. Jeśli będzie taka konieczność, to oczywiście tego rodzaju współpraca będzie kontynuowana i również zrealizowana - stwierdziła Bogusława Marcinkowska z Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Polacy proszą Szwedów o pomoc w potwierdzeniu danych mężczyzny, który zlecił kradzież tablicy znad bramy muzeum Auschwitz-Birkenau. Bez tego nie będzie można wydać Europejskiego Nakazu Aresztowania. Śledczy wiedzą, kim jest zleceniodawca, dzięki bilingom z telefonu organizatora kradzieży na terenie Polski.

Jak poinformował szef resortu sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski, wymiana informacji między krajami będzie odbywać się na poziomie ministerstw.

Napis "Arbeit macht frei" został skradziony znad obozowej bramy 18 grudnia nad ranem. Tablicę, pociętą na trzy części, odzyskano dwa dni później. Zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzieży oraz uszkodzenia napisu, będącego dobrem o szczególnym znaczeniu dla kultury, usłyszało czterech mężczyzn. Piąty zatrzymany w tej sprawie przez policję odpowie za udział w grupie przestępczej oraz nakłanianie do kradzieży i "zniszczenia zaboru". Wszyscy trafili tymczasowo do aresztu.