"Nie ma nadal potwierdzonego żadnego przypadku zakażenia koronawirusem w Polsce, choć prędzej czy później na pewno taki przypadek się pojawi" - poinformował w czwartek minister zdrowia Łukasz Szumowski. Zapewnił, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana.

Szef MZ na konferencji prasowej powiedział, że do tej pory nie stwierdzono przypadku koronawirusa w Polsce.

Tak jak już mówiłem, z czasem ten wirus się pojawi. Nie będzie to jednak dla nas zaskoczeniem, nie będzie to dla nas wydarzeniem nadzwyczajnym. Jesteśmy gotowi, wszystkie oddziały zakaźne mają wprowadzone instrukcje oraz procedury przyjmowania pacjentów z zakażeniami, w tym zakażeniami koronawirusem - zapewnił Szumowski.

Dodał, że sytuacja jest na bieżąco monitorowana. Wszyscy wracający, którzy mają styczność z Chinami, bądź z osobami, które przebywały w Chinach są monitorowani przez odpowiednie służby - podkreślił. 

Wyjaśnił, że osoby, które wracają do kraju wypełniają kartę, która jest przekazywana do sanepidu. Tam odbywa się aktywny monitoring, to znaczy ze strony sanepidu są wykonywane telefoniczne monitoringi stanu zdrowia wszystkich osób, które wróciły do Polski z miejsc, które są ryzykowne. Większość pacjentów, która wróciła nie jest zarażona wirusem korona  - podkreślił szef resortu zdrowia.

Zaznaczył, że gdy u monitorowanej osoby pojawiają się objawy, natychmiast taka osoba z zachowaniem reżimu sanitarnego jest transportowana do oddziału zakaźnego, gdzie są wykonywane badania.

30 Polaków zgłosiło chęć ewakuacji z Wuhan

Minister zdrowia poinformował, że 30 Polaków przebywających w rejonie Wuhanu chce wrócić do Polski. Stwierdził, że osoby te wrócą do kraju niezależnie od tego, czy są chore, czy nie.

Ewakuacja odbędzie najpóźniej w połowie przyszłego tygodnia. Jak dowiedziała się nasza korespondenta w Brukseli Katarzyna Szymańska-Borginon, jutro do Chin z Francji wyleci samolot, na pokładzie którego podróżować będą Polacy.

Wiemy, że są tam osoby w różnym wieku: młodzież, dzieci, studenci z Wuhanu - mówił minister Szumowski podczas konferencji. 

Nasi rodacy nie wrócą od razu do kraju. Po przywiezieniu na terytorium Unii będą poddani dwutygodniowej kwarantannie.

"Większym problemem grypa"

Podczas konferencji prasowej minister mówił też, że "w tej chwili w Polsce większym problemem jest infekcja grypy oraz paragryp". To jest gro infekcji w Polsce - poinformował. Jeśli nie mieliśmy kontaktu, bądź nie byliśmy w Chinach, te infekcje nie są infekcjami koronawirusa, tego z Chin - powiedział.

Zaapelował o bardzo stonowane komunikowanie i stonowane reakcje na wszelkie teraz istniejące - jak zaznaczył - "takie jesienne infekcje" w Polsce.

Jak mówił, szturm na oddziały zakaźne może pozbawić możliwości hospitalizacji tych pacjentów, którym jest to naprawdę potrzebne. 

Minister mówił też, że w Polsce są już testy diagnostyczne na nowego koronawirusa. Na początku przyszłego tygodnia będziemy mieli wszystko skalibrowane tak, że będziemy mieli standard diagnostyki, taki sam, jaki mamy w tej chwili w Charite (Laboratorium Charite w Berlinie - PAP) - powiedział. Jesteśmy już w posiadaniu tych testów, primerów. Przygotowujemy laboratoria do pełnej diagnostyki - dodał.

Koronawirus z Wuhanu

Epidemia wywołującego zapalenie płuc koronawirusa, która wybuchła w grudniu w mieście Wuhan w środkowych Chinach, zabiła już w tym kraju co najmniej 170 osób, a u ponad 7,7 tys. wykryto zakażenie - podała w czwartek państwowa komisja zdrowia. Przypadki zarażonych osób odnotowano już we wszystkich prowincjach Chin, a także w kilkunastu państwach świata, w tym trzech europejskich: Niemczech, Francji i Finlandii.

By powstrzymać rozwój epidemii, chińskie władze w praktyce odcięły od świata liczący 11 mln mieszkańców Wuhan; zawiesiły m.in. komunikację, zarówno połączenia lokalne, jak i dalekobieżne.


ZOBACZ RÓWNIEŻ: Polska poprosiła UE o pomoc w ewakuacji Polaków z Wuhan