Decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego formalnie jeszcze nie zapadła. Spodziewamy się, że prezydent podejmie taką decyzję w najbliższych godzinach - powiedział szef Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Mariusz Kamiński. Nakazy i zakazy w minimalnym stopniu mają dotyczyć mieszkańców nadgranicznych miejscowości.

Po wtorkowym posiedzeniu rządu premier Mateusz Morawiecki poinformował, że Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w 183 miejscowościach w woj. podlaskim i lubelskim przy granicy z Białorusią. Jak poinformował we wtorek po południu prezydent Andrzej Duda, uchwała Rady Ministrów jest w szczegółach analizowana, zaś decyzja o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w rejonie przygranicznym z Białorusią jest przez niego "poważnie rozważana".

Szef MSWiA poinformował we wtorek w TVP Info, że rząd we wniosku skierowanym do prezydenta "precyzyjnie, niemalże chirurgicznie" określił, że chodzi wyłącznie o miejscowości leżące bezpośrednio na granicy z Białorusią, na terenie województwa podlaskiego i lubelskiego.

Chcemy wprowadzić tam przepisy związane z pełnym zabezpieczeniem granicy. Chociaż ustawa o stanie wyjątkowym mówi, że można wprowadzić stan nadzwyczajny na 90 dni, nie chcemy żeby to było nadmiernie dolegliwe dla naszych obywateli, wprowadzamy te przepisy na 30 dni
- powiedział Kamiński.

Dodał, że decyzja prezydenta o wprowadzeniu stanu wyjątkowego formalnie jeszcze nie zapadła. Spodziewamy się, że w najbliższych godzinach pan prezydent taką decyzję podejmie. W momencie, kiedy pan prezydent wyda rozporządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, wówczas Rada Ministrów podejmuje kolejne rozporządzenie wprowadzające przepisy szczegółowo określające nakazy, zakazy - powiedział Kamiński.

One będą w minimalnym stopniu dotyczyły mieszkańców tych miejscowości. Nie chcemy ingerować w ich życie zawodowe. Chcemy, żeby swobodnie mogli tam funkcjonować. One będą dotyczyły osób zewnętrznych - podkreślił.

Przypomniał, że chodzi o około 3-kilometrowy pas wzdłuż granicy z Białorusią. Zaznaczył, że potrzeba wyprowadzenia stanu wyjątkowego wiąże się m.in. z potrzebą zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańców przygranicznych miejscowości. To się wiąże z prowokacyjną polityką reżimu białoruskiego, wywołania całkowicie sztucznego - z powodów politycznych - kryzysu migracyjnego na naszej granicy - powiedział.

Dodał, że "bardzo istotnym elementem jest to, że już za chwilę, za kilka dni rozpoczną się wielkie manewry wojskowe białorusko-rosyjskie wzdłuż naszej granicy". Żołnierze tych armii będą ćwiczyli w okolicach Brześcia, w okolicach Grodna. Obawiamy się prowokacji, że może dojść do tragicznych incydentów i musimy mieć poczucie, że w pełni kontrolujemy pas naszej granicy - podkreślił.

Kryzys na polsko-białoruskiej granicy

W Usnarzu Górnym koło Krynek na Podlasiu po białoruskiej stronie granicy od około trzech tygodni koczuje grupa migrantów. Według Straży Granicznej znajduje się tam 24 lub nieco więcej osób. Z kolei według wolontariuszy i pracowników fundacji Ocalenie, którzy z terenu Polski komunikują się z koczującymi za pomocą megafonów - w obozie są 32 osoby i wszystkie pochodzą z Afganistanu. 

Grupa nie może przejść do Polski, uniemożliwia to Straż Graniczna i wojsko. Nie może się też cofnąć, bo jest blokowana przez służby białoruskie.

Polska, Litwa, Łotwa i Estonia zarzucają Białorusi zorganizowanie przerzutu imigrantów na ich terytorium w ramach tzw. wojny hybrydowejWe wspólnym oświadczeniu premierzy Polski i krajów bałtyckich ocenili, że kryzys na granicach z Białorusią został zaplanowany i systematycznie zorganizowany przez reżim Aleksandra Łukaszenki. Wezwali też władze białoruskie do zaprzestania działań prowadzących do eskalacji napięć.

Komisja Europejska uważa, że sytuacja na polsko-białoruskiej granicy nie jest kwestią migracji, lecz agresji na Polskę. KE już rozpoczęła przygotowania kolejnego pakietu sankcji przeciwko reżimowi w Mińsku właśnie w związku z tym celowym wywoływaniem kryzysu migracyjnego.

Według Europejskiego Trybunału Praw Człowieka Polska musi zapewnić koczującym przy granicy imigrantom żywność, ubrania, opiekę medyczną i, jeśli to możliwe, tymczasowe schronienie.

Białoruś odmówiła jednak Polsce zgody na wpuszczenie na jej terytorium konwoju z pomocą humanitarną dla migrantów. 

We wtorek wieczorem premier Mateusz Morawiecki poinformował, że zdecydował o wysłaniu kolejnych transportów z pomocą rzeczową na przejścia graniczne z Białorusi.  "Liczymy na zmianę postawy i dobrą wolę tamtejszych władz" - podkreślił polityk we wpisie na Facebooku.