W policji - zgodnie z obowiązującą polityką rządu - również szykują się oszczędności. Funkcjonariusze posługujący się w pracy aparatami cyfrowymi teraz muszą dołączać do akt śledztwa drogie karty pamięci. Ministerstwo Sprawiedliwości chce tak znowelizować przepisy, by wystarczała kopia na płycie CD.

Policjanci również są za zmianą przepisów. Okazuje się bowiem, że dla śledczych drogie karty pamięci w praktyce są jednorazowe. Policjanci nie wykorzystują bowiem całej pojemności karty; często robią po dwadzieścia, trzydzieści zdjęć po czym karta zostaje wyłączona z użytkowania na kilka miesięcy – tłumaczy Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.

Dochodzi już do sytuacji, że w policyjnych szafach leżą niewykorzystywane aparaty, bo nie mają kart pamięci, gdyż brakuje na nie pieniędzy. Kiedy ta karta po kilku miesiącach, a czasami wręcz po latach, wraca do nas, to praktycznie jest już bezużyteczna - tłumaczy Sokołowski.

Jednak przegrywanie zdjęć z oryginalnych nośników może powodować, że ktoś podniesie zarzuty co do ich autentyczności. Dlatego policyjni i ministerialni eksperci zastanawiają się jak temu zaradzić. Są już pierwsze pomysły rozwiązań. Poświadczać za prawdziwość i zgodność z oryginałem to jest jedno z rozwiązań. Może to robić sam prowadzący śledztwo policjant czy prokurator, który będzie dokonywał zgrywania na nośnik tego materiału dowodowego - mówi reporterowi RMF FM rzecznik ministra sprawiedliwości Grzegorz Żurawski. Zaznacza jednak, że taka zmiana rozporządzenia ministra będzie możliwa dopiero w momencie nowelizacji kodeksu postępowania karnego.

Z ostrożnych szacunków policjantów, z którymi rozmawiał nasz reporter, wynika, że roczny koszt zakupu takich kart wynosi nawet kilkanaście milionów złotych. Gdyby można było stosować inne nośniki, spadłby do kilkuset tysięcy.