W tym tygodniu w Katowicach ma zostać przesłuchany Roman S., były funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej, podejrzany o udział w pacyfikacji kopalni Wujek w 1981 roku. 17 maja został zatrzymany w Chorwacji, a od ostatniego czwartku jest już w rękach polskiej policji.

Były milicjant Roman S. zostanie przesłuchany prawdopodobnie na początku tygodnia. IPN nie ujawnia terminu. Wiadomo, że śledczy mają czas do czwartku.

W śledztwie prowadzonym przez Instytut Pamięci Narodowej Roman S. był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania. Nie mieszkał w Polsce, zrzekł się obywatelstwa polskiego, zmienił nazwisko. Na stałe przebywał w Niemczech.

Podczas pacyfikacji kopalni Wujek od milicyjnych kul zginęło 9 protestujących górników, a ponad 20 innych zostało rannych.

Kopalnie "Wujek" i "Manifest Lipcowy" zastrajkowały po wprowadzeniu stanu wojennego. 15 grudnia 1981 roku, podczas tłumienia protestu w Manifeście, zomowcy z plutonu specjalnego postrzelili czterech strajkujących. W wyniku pacyfikacji Wujka 16 grudnia zginęło dziewięciu górników. Najmłodszy z zastrzelonych miał zaledwie 19 lat.

Sprawę krwawej pacyfikacji kopalni Wujek, największej zbrodni stanu wojennego, na nowo otwiera aresztowanie w Chorwacji Romana S., byłego funkcjonariusza plutonu specjalnego Pułku Manewrowego Komendy Wojewódzkiej MO w Katowicach, który miał strzelać do górników. 

Zatrzymany usłyszy prawdopodobnie zarzut udziału w pobiciu górników z użyciem broni palnej. Jak podkreśla dziennikarz RMF FM, niestety nigdy nie udało się znaleźć bezpośrednich dowodów winy poszczególnych milicjantów. A to oznacza, że nie można było ustalić, który konkretnie milicjant strzelał do danego górnika. Zaraz po pacyfikacji wojskowi prokuratorzy nie zabezpieczyli śladów. Broń milicjantów została przestrzelona, aby nie było wątpliwości, że strzelali wszyscy. Milicjanci podpisywali też raporty o użyciu broni, a przed sądem mówili zgodnie, że strzelali, ale w powietrze. Wreszcie, co najważniejsze, nawet jeśli członkowie plutonu specjalnego wiedzą, kto mógł strzelać do górników, nie zdradzili tego i do końca ich zmowy milczenia nie złamano.

Pozostali byli milicjanci są już po wyrokach. Skazano ich dopiero w trzecim procesie. Wymierzono im wtedy kary kilkuletniego więzienia. Kilka lat temu wszyscy wówczas skazani wyszli na wolność.   


Opracowanie: