Eksperci amerykańskiego ośrodka badawczego Stratfor sceptycznie piszą o planach utworzenia irackiego korpusu obrony. Żołnierze mieliby służyć pod dowództwem USA i wspierać Amerykanów w działaniach bojowych i patrolach.

Zdaniem Stratforu pierwszym wyzwaniem, przed którym stanie iracki korpus, będzie znalezienie rekrutów. Ci, których chcą Amerykanie, to ludzie z rodzinami, którzy nie tylko będą przydatni w służbie, ale będą też mogli wpłynąć na opinię w swoich społecznościach.

Drugim wyzwaniem będzie bezpieczeństwo. Mężczyźni będą bezpieczni podczas patrolu z Amerykanami, ale ich rodziny nie będą. Jeśli okaże się, że USA nie mogą ich ochronić, to cały projekt zakończy się fiaskiem - zauważają eksperci.

Nowe siły będą kopalnią informacji dla wywiadu Baasistów. Gdybyśmy byli dowódcami Baasistów, to nasi ludzie staliby w kolejce, by wstąpić do korpusu - piszą analitycy, przypominając, że partyzanci Vietcongu spenetrowali proamerykańską armię południowego Wietnamu.

Wyjściem byłoby rekrutowanie ochotników spośród szyitów i Kurdów, ale to może oznaczać, że amerykańskie dowództwo będzie musiało przymknąć oczy na to, że Kurdowie będą się trudnić przemytem, a szyici będą przekazywać informacje do Iranu.

Wreszcie zaangażowanie szyitów w charakterze sił porządkowych na terenach sunnickich, na których działają antyamerykańscy partyzanci, będzie wymagać od Amerykanów kosztownych ustępstw politycznych dla tej społeczności.

08:15