W weekend mogą zacząć się poważne problemy z dopuszczeniem do rejsów części samolotów LOT-u - ustalił reporter RMF FM. Powodem jest strajk większości mechaników z firmy, która serwisuje maszyny naszego narodowego przewoźnika.

Na razie nie widać szans na porozumienie związków zawodowych z zarządem firmy LOT AMS, która wczoraj została sprzedana Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. A w weekend zaczną się problemy z samolotami, bo ważność zaczną tracić przeglądy maszyn zrobione przed strajkiem.

W zależności od wieku i typu maszyny przeglądy powinny być wykonywane co 3, 5 lub 10 dni. W weekend na brak obowiązkowych przeglądów zaczną się też nakładać usterki wynikające z eksploatacji samolotów. A w hangarach pracuje tylko 20 procent mechaników. Jak usłyszał od nich nasz reporter Mariusz Piekarski, nie dadzą rady robić przeglądów i usuwać usterek. Zacznie się więc - jak mówią piloci - "naprawianie samolotów długopisem", czyli dopuszczanie do lotu mimo usterek i odraczanie w czasie mniej ważnych napraw. To dopuszczenie może być jednak krótkoterminowe i w końcu samolot - albo z powodu braku przeglądu, albo nienaprawionej usterki - będzie musiał zostać w hangarze.

LOT: Mamy plan awaryjny

Informacje naszego reportera potwierdza LOT. Przez parę dni mieliśmy święty spokój, ale problemy zaraz mogą się pojawić - komentuje rzecznik przewoźnika.

Zapewnia jednak, że LOT ma plan awaryjny. Chodzi o sprowadzenie na Okęcie mechaników z innych firm albo naprawianie usterek i robienie przeglądów w innych portach, także za granicą.

Rzecznik LOT-u Leszek Chorzewski twierdzi, że jeszcze przez kilka dni obejdzie się bez nerwowych ruchów. Problem będzie narastał. Nie zmienia to faktu, że nie ma co myśleć defetystycznie - podkreśla.

Tyle że, zdaniem mechaników z Okęcia, nie wszystkie firmy zewnętrzne mają uprawnienia, by serwisować maszyny LOT-u, i nie wszędzie są części, by szybko usunąć usterkę.

Po co ten strajk?

Na Okęciu protestują związkowcy naziemnego personelu lotniczego. Narzekają na zwiększoną w ostatnich latach liczbę obowiązków, która może - ich zdaniem - zagrażać bezpieczeństwu lotów. Dlatego domagają się zwiększenia zatrudnienia w obsługującej samoloty spółce LOT AMS. Poza tym żądają około 30-procentowej podwyżki płac.