Pseudokibice, którzy dwa tygodnie temu na stadionie miejskim w Trójmieście, wznosili rasistowskie i faszystowskie okrzyki - nadal są bezkarni. Mimo że tamtejsi policjanci mają odpowiedni sprzęt, aby podobne zajścia zarejestrować, jego obsługa okazała się jednak dla nich za trudna.

Obsługa wartego 1,5 miliona złotych sprzętu nie jest jednak skomplikowana, o czym przekonał się reporter RMF. Policja przyznaje, że operator wozu, w którym sprzęt był zainstalowany po prostu nie zdążył: Przekierowanie kamer trwa parę sekund, nawet jeżeli zauważymy dane zdarzenie. Nie było prostym sfilmować całe zajście.

Tyle że wóz jest wyposażony w specjalny joystick właśnie po to, żeby można było błyskawicznie przekierować te kamery. Od miejsca gdzie stał wóz, do kibiców wznoszących okrzyki jest około 20-30 metrów, więc można było zrobić im zdjęcia najprostszym nawet aparatem. Filmu jednak nie ma. Prokuratura zapewnia jednak, że przestępcy zostaną złapani przy pomocy innych dowodów.