To posłowie, a nie GUS zdecydują, na jakie pytania będziemy musieli odpowiedzieć w spisie powszechnym 2011 roku. W zeszłym tygodniu Główny Urząd Statystyczny zapewniał, że będziemy mogli odmówić udzielenia informacji dotyczących naszego stanu zdrowia czy preferencji seksualnych. Dziś okazuje się jednak, że nie jest to już takie pewne.

Oznacza to, że odpowiedź dotycząca tak zwanych danych wrażliwych może być obowiązkowa, jeśli w trybie prac nad ustawą o spisie powszechnym zdecydują o tym posłowie. Wtedy nie będzie odwrotu i będziemy musieli odpowiedzieć na pytania zarówno o nasz stan zdrowia, jak i wyznanie, czy preferencje seksualne. Ale jest jedna dobra wiadomość. Nie będzie w ogóle żadnego pytania o dochód - mówi reporterce RMF FM profesor Janusz Czapiński:

Co prawda GUS zapewnia, że będzie wnioskował do Sejmu, aby odpowiedzi o dane wrażliwe można było odmówić, ale nie zmienia to faktu, że to parlamentarzyści zdecydują o tym, czy patrząc ankieterowi w oczy, będziemy musieli powiedzieć, kogo kochamy, czy jesteśmy chrześcijanami, czy wierzymy w Allacha, czy wyznajemy buddyzm. Wszystko w imię dobra statystyki. Pytanie, czy nie jest to zbyt wysoka cena.