Ostatni kontakt z górnikiem, którego odnaleziono w kopalni "Wujek", rodzina miała 6 stycznia - informuje reporter RMF FM Marcin Buczek. Poszukiwany przez bliskich mężczyzna odnalazł się wczoraj 765 metrów pod ziemią. Nie wiadomo, od jak dawna przebywał pod ziemią. Na Gorącą Linię RMF FM otrzymaliśmy informację, że mężczyzna ukrywał się w kopalni ponad miesiąc.

Rodzina 2 lutego zgłosiła zaginięcie mężczyzny. Według bliskich powodem ukrycia mogło być to, że we wrześniu stracił pracę.

Odwodniony górnik w asyście policji trafił do szpitala

Były górnik - z prawie dwudziestoletnim stażem pracy - został wczoraj znaleziony w komorze sanitarnej w pobliżu przekopu głównego, w miejscu, gdzie na co dzień nie ma wielu osób. Nie wiadomo, od jak dawna przebywał pod ziemią oraz czy cały czas był w tym samym miejscu. Przewieziony na powierzchnię, został ze względu na odwodnienie odwieziony - w asyście policji - do szpitala.

W kopalni zgłoszono zauważenie kogoś, kto prawdopodobnie nie powinien się tam znajdować. Podczas poniedziałkowej kontroli w jednym z wyrobisk trafiono na byłego pracownika kopalni. Nie miał przy sobie indywidualnej karty identyfikacyjnej, lampy, aparatu ucieczkowego - poinformował rzecznik Katowickiego Holdingu Węglowego Krzysztof Jaros.

Rzecznik wyjaśnił, że właśnie brak jakiegokolwiek sprzętu był prawdopodobnie powodem, że nie zauważono obecności mężczyzny pod ziemią. Systemy bezpieczeństwa i identyfikacji pracowników kopalń opierają się bowiem o sprzęt elektroniczny - karty identyfikacyjne, nadajniki w lampach i ewidencję aparatów ucieczkowych.

Górnikowi musiało pomóc doświadczenie

Problem też w tym, że jeśli ten górnik pracował tam prawie 20 lat, wiele osób znało go z widzenia. Nie każdy musiał wiedzieć, że ta osoba już tam nie pracuje - powiedział rzecznik.

Według domysłów pracowników kopalni, byłemu górnikowi musiało pomóc doświadczenie. Znał bowiem drogi, sposoby wejścia, procedury związane ze zjazdami oraz metody omijania systemu kontroli. Przez wiele lat pracy pewnie dobrze poznał też podziemne wyrobiska zakładu - sięgające łącznie prawie 100 kilometrów.

Pytani, czy takiej ukrywającej się w kopalni osobie nie musiał pomagać ktoś z pracowników, przedstawiciele Holdingu nie chcą o tym przesądzać. Zapewniają natomiast, że we wszystkich kopalniach spółki wdrożono już procedury uszczelnienia systemu identyfikacji i kontroli - mające zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

"Ukrywał się pod ziemią 45 dni"

Mężczyzna - jak napisał na Gorącą Linię RMF FM "gornik"- przebywał w odosobnionym miejscu od 7 stycznia. Taką datę miał wskazać sam odnaleziony. Miał wówczas zjechać nieoficjalnie na dół kopalni.

W miejscu, gdzie przebywał - napisał nasz słuchacz - wisiał sznur. Podejrzewa się, że były górnik chciał popełnić samobójstwo. Niewykluczone, że zabrakło mu odwagi i wegetował bez jedzenia i picia 45 dni. Nieoficjalnie mówi się, że pił wodę z rurociągu przeciwpożarowego.

Był skrajnie wycieńczony, zarośnięty i nie umiał wstać samodzielnie na nogi.