Polska nie dostała jeszcze od Rosji żadnych oficjalnych informacji w sprawie wprowadzenia ścisłych kontroli importowanej z naszego kraju wieprzowiny. Wcześniej decyzję tę ogłosiła jednak Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego Rosji. To efekt doniesień, że w transporcie z zakładu Wierzejki z Trzebieszowa znalazło się nielegalne mięso z Hiszpanii. Zakład jednak podkreślił, że kwestionowany przez Rosjan towar "nie pochodził z ich firmy i nie był przez nich ładowany".

Właściciel zakładu i lekarz weterynarii, który kontroluje wyroby Wierzejki stanowczo zaprzeczają. Twierdzą, że tylko polskie mięso wyjechało z firmy do Rosji. W dodatku było zaplombowane i zapakowane. Producent z Trzebieszowa miał nie importować mięsa z Hiszpanii.

Firma zwróciła się już o wyjaśnienie tej sprawy do polskich służb weterynaryjnych. Poprosiliśmy również za ich pośrednictwem o wszczęcie dochodzenia przez ABW i prokuraturę w celu wyjaśnienia, kto mógł dokonać tego przestępstwa - napisał kierownik eksportu "Wierzejek" Adam Zdanowski.

Rosjanie twierdzą jednak, że w łotewskim tirze, którym jechało mięso zakładu Wierzejki znaleziono 20 ton hiszpańskiego szpiku. Obie przesyłki miały być razem zapakowane, a oznaczenia wskazywały na zakład z Trzebieszowa.

Zbadanie całej sprawy polecił już polski minister rolnictwa.

Nie pierwszy taki skandal

"Moskowskij Komsomolec" podkreśla, że "to nie pierwszy skandal z polskim mięsem". "Do jednego z nich doszło w 2007 roku, kiedy to do Polski sprowadzono duże ilości mięsa bawolego z Argentyny, które później, po sfałszowaniu dokumentacji przewozowej, jako wołowina było wysyłane do Rosji. W rezultacie wwóz mięsa z Polski na jakiś czas został wstrzymany" - przypomina dziennik.

11 sierpnia Federalna Służba Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego poinformowała o wykryciu bakterii E. coli w mrożonym szpiku wieprzowym i wołowinie z dwóch zakładów w Polsce. Rossielchoznadzor przekazał wówczas, że "służba weterynaryjna Polski została ostrzeżona o niedopuszczalności takich naruszeń, a produkcję obu przedsiębiorstw objęto zaostrzoną kontrolą laboratoryjną".

Zastępca Głównego Lekarza Weterynarii Krzysztof Jażdżewski przekazał wtedy PAP, że polskie służby weterynaryjne zbadają proces produkcji w obu zakładach pod kątem wykrycia przyczyny zanieczyszczeń.

Grzegorz Kwolek