Kameruńczyk Simon Mol nie chciał leczyć się w więziennym szpitalu. Odmówił przyjmowania leków antyretrowirusowych, które niszczą wirusa HIV – informuje „Rzeczpospolita”. Proces mężczyzny, który oskarżony jest o świadome zarażenie śmiertelnym wirusem kilkunastu kobiet, najprawdopodobniej zostanie zawieszony.

Oskarżony odmówił przyjmowania leków, powodu nie podał. Musieliśmy tę decyzję uszanować - powiedziała dziennikowi Luiza Sałapa, rzeczniczka Centralnego Zarządu Służby Więziennej.

Pod koniec września stan Kameruńczyka dramatycznie się pogorszył. Decyzją sądu Mol został umieszczony w szpitalu zakaźnym na warszawskiej Woli. Trudno ocenić, czy odmowa leczenia to świadoma próba uniknięcia kary, czy np. reakcja emocjonalna - zaznaczyła psycholog dr Katarzyna Korpolewska.

Jak informuje „Rzeczpospolita”, najprawdopodobniej proces Kameruńczyka zostanie zawieszony. Do sądu dotarła już bowiem opinia lekarzy ze szpitala na Woli. Wynika z niej, że stan zdrowia oskarżonego jest na tyle poważny i nie wiadomo, kiedy się poprawi, aby mógł stawić się na rozprawie. Mówi sędzia Wojciech Małek:

Simonowi M. postawiono w sumie 13 zarzutów - 11 dotyczy zakażenia kobiet wirusem, jeden - narażenia kobiety na taką chorobę, a jeden - posiadania bez pozwolenia białej broni. Oskarżony przebywał w areszcie od zatrzymania w styczniu 2007 roku.

Sam Kameruńczyk po zatrzymaniu twierdził, że nie zdawał sobie sprawy, że jest chory i że w 1999 r. przechodził badania, które nie wykazały, iż jest nosicielem wirusa HIV. Z ustaleń policji wynika jednak, że o chorobie informowały go m.in. zakażone kobiety. Niektóre z nich mówiły, że działał z premedytacją i oskarżał je o rasizm, gdy chciały się zabezpieczać. Simon M. przedstawiał się jako uchodźca polityczny z Kamerunu, poeta, pisarz i dziennikarz. Przyjechał do Polski w 1999 r.