Głośna sprawa Kameruńczyka Simona Mola, oskarżonego o zarażenie wirusem HIV kilkunastu kobiet, wraca do prokuratury. Według sądu Rejonowego w Warszawie, akt oskarżenia ma wiele wad: prokuratura nie dotarła do wszystkich pokrzywdzonych, nie ustaliła też tożsamości innych świadków, którzy mogliby zeznawać w sprawie.

Prokuratura Rejonowa Warszawa-Żoliborz, która oskarżyła Mola, zapowiedziała już, że odwoła się do Sądu Okręgowego. Szef tej prokuratury Paweł Nowak powiedział, że akt oskarżenia jest kompletny, ale nie chciał komentować poszczególnych zarzutów sądu. Odniesiemy się do tego w naszym zażaleniu - dodał.

Zgodnie z prawem, sąd zwraca sprawę prokuraturze w celu uzupełnienia śledztwa jeżeli akta sprawy wskazują na istotne braki tego postępowania, zwłaszcza na potrzebę poszukiwania dowodów, zaś dokonanie niezbędnych czynności przez sąd powodowałoby znaczne trudności. Zwracając sprawę, sąd wskazuje kierunek uzupełnienia, a w razie potrzeby także odpowiednie czynności, jakie należy przedsięwziąć.

Akt oskarżenia trafił do sądu pod koniec 2007 r. Simonowi Molowi postawiono w sumie 13 zarzutów - 11 dotyczy zarażenia kobiet wirusem, jeden - narażenia kobiety na taką chorobę, a jeden - posiadania bez pozwolenia białej broni. Sprawy dwóch kolejnych kobiet wyłączono do odrębnego rozpatrzenia - obie są za granicą.

Mol został zatrzymany i aresztowany w styczniu 2007 r. Ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro zdecydował, że - ze względu na "ważny interes społeczny" - zostanie upubliczniony jego wizerunek.

Simon Mol przedstawiał się jako uchodźca polityczny z Kamerunu, poeta, pisarz i dziennikarz. Przyjechał do Polski w 1999 r. Rodzinny kraj miał opuścić z powodu jednego z artykułów, ujawniającego skandal korupcyjny. Najpierw ubiegał się o azyl w Ghanie, gdzie otrzymał status uchodźcy politycznego w 1998 r. "Rzeczpospolita" ujawniła, że mężczyzna sfałszował swą biografię, by uzyskać status uchodźcy.