Poznaliśmy skład nowego rządu. Jego szef zapowiada skuteczność i brak wahań. Czy jego gabinet będzie „silną piętnastką Millera”? Ekipa ma w swym składzie znanego z twardej ręki wodza i całe centrum decyzyjne lewicy, a za sobą sejmową większość. Jeszcze niedawno wydawało się też, że w nowym gabinecie silne będą wpływy prezydenta, dziś nie jest to już takie oczywiste.

"Silni, zwarci, gotowi" – o takim rządzie marzył Leezek Miller i taki rząd też dostał. Nie do końca zgadza się to z postulatem prezydenta, który chciał rządu mniejszościowego ze sporym udziałem własnych kandydatów. Jest w nowym rządzie Marek Belka, co zagwarantuje prezydentowi wpływy w kluczowe sprawy gospodarcze, ale przegrali rozgrywkę inni „nominowani” przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Danuta Huebner nie objęła w końcu resortu gospodarki, a Ryszard Kalisz nie został szefem Ministerstwa Sprawiedliwości.

Poza prezydentem wpływ na premiera będą stali się wywierać koalicjanci - UP i PSL. Sojusz stosuje wobec PSL metodę „dziel i rządź”, która – w obecnej sytuacji – chyba pozwoli im skutecznie odpierać „ataki” swoich partnerów. Ludowcy są wewnętrznie skłóceni i dosyć łatwo można ograniczyć ich wpływy. I tak np. będzie z wpływem Stronnictwa na prywatyzację. Unia Pracy ma z kolei jedną ważną tekę i nie wiadomo czy Marek Pol (szef partii i wicepremier) zdoła sprawnie pokierować nowym resortem infrastruktury – resortem ważnym i na razie dosyć tajemniczym. Póki co lider SLD ma więc powody do zadowolenia, bo jest mała szansa by drużyna w takim składzie była targana wewnętrznymi waśniami lub by załoga spróbowała się zbuntować.

11:45