Senatorowie chcą się zatroszczyć o nocleg dla konkubin i konkubentów parlamentarzystów w nowym regulaminie sejmowego hotelu. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski pragnie z kolei ograniczyć ten przywilej do żon, mężów i dzieci.

Jak się przekonała reporterka RMF FM Agnieszka Burzyńska, pojęcie konkubinatu jest przez posłów rozumiane bardzo szeroko: Miałem kiedyś przyjaciela, który ułożył sobie życie z pewną kobietą na dwie godziny i do dzisiaj to wspomina mile - mówi Bartosz Arłukowicz.

Janusz Palikot, zwolennik wprowadzenia ograniczeń w sejmowym hotelu również przyznaje, że definicja konkubinatu mieści prawie wszystko: Dopóki nie pojawi się propozycja, żeby przebywały konkubiny, tylko konkubina, to jeszcze jesteśmy wciąż w fazie ograniczenia liczby osób mieszkających w pokoju.

Jeśli jednak w przepisach „–a” zostanie zmienione na „-y” to nic się nie zmieni. To dobrze mówią oponenci marszałka, bo to dyskryminacja. Jeśli Bronisław Komorowski chce kontrolować, kto nocuje w sejmowym hotelu, powinien również zadbać o kontrolę odwiedzin w mieszkaniach wynajmowanych przez posłów na mieście, również z sejmowych pieniędzy. Ja się czuję nierówno traktowany. W moim pokoju może spać żona i dzieci, a w pokoju mojego kolegi, który mieszka ulicę dalej, może spać każdy, nawet cała drużyna futbolowa - dodaje Arłukowicz. Na razie nie wiadomo, co na to marszałek Komorowski, ponieważ jest za granicą. Z problemem zmierzy się po powrocie.