22 stycznia Sąd Rodzinny w Gdańsku pokaże stronom film z wydarzeń z gimnazjum nr 2, nakręcony dwa dni przed samobójstwem 14-latki z Kiełpina. Nagranie z komórki zobaczą rodzice chłopców i ich obrońcy.

Wtedy też zapadnie decyzja, czy zamieszani w molestowanie dziewczynki gimnazjaliści zostaną w schroniskach, czy wyjdą do domów.

Film odzyskała z telefonu komórkowego specjalistyczna firma z Katowic, ta sama, która odtworzyła dane z komputera byłej poseł SLD Aleksandry Jakubowskiej. Odzyskano również sms-y, dzięki czemu sąd będzie mógł sprawdzić, o czym rozmawiali chłopcy przed tymi tragicznymi wydarzeniami. Specjaliści z Katowic, którzy odtworzyli skasowany film nic nie mówią o jego treści. Rozmawiał z nimi reporter RMF Marcin Buczek:

Dziś przed gdański sąd przyszło ok. 50 osób, głównie sąsiedzi i rodzice kolegów i koleżanek, zamkniętych nastolatków. Przynieśli ze sobą kilkanaście tablic z przeróżnymi hasłami. "Znamy prawdę, nie będziemy cicho", "Nasze dzieci - pierwsi więźniowie polityczni IV RP" – to tylko niektóre z nich. Większość obwinia media i polityków za przetrzymywanie chłopców w schroniskach.

Są jakieś prawa dziecka i wszystko to powinno być zachowane. W tym przypadku wszystko zostało złamane. Nie wiem, jak to określić. To, co oglądało się w telewizji – serce się ściskało - mówi jedna z pikietujących.