Na czterotygodniową obserwację psychiatryczną trafi Paweł R. podejrzany o podłożenie bomby w autobusie miejskim we Wrocławiu. Tak zdecydował sąd na wniosek Prokuratury Krajowej. Wcześniejsze, jednorazowe badanie nie pozwoliło na określenie stanu psychicznego podejrzanego. W toku śledztwa ustalono, że Paweł R. nie leczył się wcześniej psychiatryczne.

Na czterotygodniową obserwację psychiatryczną trafi Paweł R. podejrzany o podłożenie bomby w autobusie miejskim we Wrocławiu. Tak zdecydował sąd na wniosek Prokuratury Krajowej. Wcześniejsze, jednorazowe badanie nie pozwoliło na określenie stanu psychicznego podejrzanego. W toku śledztwa ustalono, że Paweł R. nie leczył się wcześniej psychiatryczne.
Sędzia Wiesław Rodziewicz (C), prokurator Tomasz Krzesiewicz (L) i adwokat Łukasz Wójcik (P), podczas posiedzenia sądu w sprawie wniosku o badania psychiatryczne podejrzanego o podłożenie bomby w autobusie we Wrocławiu /PAP/Aleksander Koźmiński /PAP

W toku postępowania pojawiły się wątpliwości co do poczytalności podejrzanego w chwili zarzucanego mu czynu - przyznał prokurator Tomasz Krzesiewicz.

Pierwsze badanie psychiatryczne przeprowadzono na początku miesiąca. Spotkanie z lekarzami trwało kilka godzin. Biegli wskazali, że na podstawie takiego jednorazowego badania nie mogą ocenić poczytalności Pawła R. - złożyli wniosek o dłuższą obserwację. Taką decyzję poparła prokuratura.

Badanie rozpocznie się w najbliższych dniach i potrwa cztery tygodnie. Przeprowadzone zostanie w oddziale zakładu śledczego przy ulicy Świebodzkiej we Wrocławiu. Ma odpowiedzieć na pytanie, czy 22-letni student był poczytalny w momencie podłożenia bomby i czy jego stan pozwala na to, by odpowiadał karnie.

Wątpliwość co do poczytalności raczej wywodzimy z samego charakteru tego czynu. Bardzo poważnego. Także z pewnych zeznań, które w toku postępowania zostały uzyskane - wyjaśnił prokurator Krzesiewicz.

Niewielki ładunek eksplodował 19 maja na przystanku przy ul. Kościuszki we Wrocławiu. Wcześniej ładunek wyniósł z autobusu linii 145 kierowca. Lekko ranna została kobieta stojąca na przystanku. Substancja, która spowodowała wybuch, znajdowała się w metalowym pojemniku o pojemności około trzech litrów. W pojemniku były także metalowe śruby.

Przez sześć dni do poszukiwania sprawcy zamachu zostało skierowanych ponad 400 dodatkowych policjantów. Policja opublikowała m.in. portret pamięciowy podejrzanego oraz zapisy z monitoringu, na których widać, jak pozostawia ładunek wybuchowy w autobusie.

(MN)