Prezes Trybunału Konstytucyjnego krytykuje nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, nad którą w środę będzie debatował Senat. Jego zdaniem uchwalanie co kilka miesięcy nowych ustaw regulujących działalność TK jest "elementem wojny hybrydowej z sądownictwem".

Prezes Trybunału Konstytucyjnego krytykuje nową ustawę o Trybunale Konstytucyjnym, nad którą w środę będzie debatował Senat. Jego zdaniem uchwalanie co kilka miesięcy nowych ustaw regulujących działalność TK jest "elementem wojny hybrydowej z sądownictwem".
Prezes TK Andrzej Rzepliński /Paweł Supernak /PAP

W środę, przed wejściem na obrady sejmowej komisji sprawiedliwości ws. informacji o działalności TK w 2015 r., Rzepliński wyliczał zastrzeżenia do nowej ustawy.

Za "dziwaczną" uznał możliwość blokowania wydania wyroku przez czterech sędziów TK nawet przez pół roku. To instytucja nieznana w żadnym systemie - ocenił Rzepliński. Jego zdaniem, jeśli ten przepis pozostanie w nowej ustawie, to nie będzie już TK w sensie niezależnej władzy sądowniczej. Kwestionował też generalną zasadę badania spraw w Trybunale według kolejności wpływu, co przewiduje nowa ustawa.

Uchwalanie nowych ustaw (..) w tempie co dwa-trzy miesiące jest elementem wojny hybrydowej z sądownictwem; w każdym kraju tak by było, sądy nie znoszą takiego ping-ponga, w którego gra z nimi rząd - ocenił Rzepliński. Dodał, że to "element destrukcji systemów sądowniczych". Podkreślił, że TK nie był zaproszony do prac legislacyjnych nad nową ustawą ani w Sejmie, ani w Senacie.

Rzepliński powtórzył, że niepublikowanie wyroku z 9 marca (który podważył niektóre przepisy grudniowej nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS) jest niezgodne z konstytucją, a prezydent powinien zaprzysiąc trzech sędziów wybranych w październiku przez poprzedni Sejm. Ciągle czekam - dodał.

We wtorek za ustawą, wraz z przyjętymi poprawkami, opowiedziały się dwie senackie komisje. W środę będzie nad nią debatował Senat. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu Sejm będzie głosował ewentualne poprawki Senatu do tej ustawy.

Komisje senackie poparły ponad 20 z niemal 60 poprawek, w tym: wspólną poprawkę PO i PiS, by skreślić wymóg zgody prezydenta na usunięcie sędziego z TK, jeśli tak orzekł sąd dyscyplinarny TK; poprawkę PiS, by prezydent powoływał prezesa TK spośród trzech kandydatów, a nie "co najmniej trzech" - jak głosi ustawa; poprawkę PiS, by zasada badania spraw w kolejności wpływu nie dotyczyła ochrony wolności, praw obywatela, bezpieczeństwa państwa i porządku konstytucyjnego; wspólną poprawkę PO i PiS, by prezydent nie mógł wnosić o rozpatrzenie sprawy poza kolejnością wpływu; poprawkę PiS o wydrukowaniu wyroków TK wydanych przed 20 lipca - z wyjątkiem dot. aktów normatywnych, które utraciły moc obowiązującą (a więc bez wyroku z 9 marca - PAP).

Uchwalona przez Sejm 7 lipca, po burzliwych obradach, ustawa zakłada m.in., że pełny skład Trybunału to co najmniej 11 sędziów. Ma on orzekać m.in. w sprawach o szczególnej zawiłości. Pełny skład ma też badać: weta prezydenta do ustaw, ustawę o TK, spory kompetencyjne między organami państwa, przeszkodę w sprawowaniu urzędu prezydenta RP, zgodność z konstytucją działalności partii politycznych. Konstytucyjność ustaw mają badać składy 5-osobowe. Składy 3-osobowe badałyby m.in. konstytucyjność innych aktów normatywnych, np. rozporządzeń. Orzeczenia we wszystkich składach zapadałyby zwykłą większością głosów.

Przewidziano, że podczas narady w pełnym składzie nad wyrokiem 4 sędziów może zgłosić sprzeciw wobec projektu wyroku, gdy zagadnienie jest ważne ze względów ustrojowych lub porządku publicznego. Wtedy naradę odraczałoby się o 3 miesiące. Na kolejnej naradzie ci sędziowie proponowaliby propozycję rozstrzygnięcia. Jeśli na ponownej naradzie ponownie 4 sędziów złożyłoby sprzeciw, znów nastąpią 3 miesiące odroczenia, po czym odbywałaby się kolejna narada i głosowanie.


(j.)