W ciągu tygodnia złoty stracił ponad dwa procent do euro. Gorszy jest tylko węgierski forint. Byłoby jeszcze gorzej, gdyby nie działania rządu. Ten, za pośrednictwem BGK, od kilku dni broni naszej waluty – informuje „Puls Binesu”.

BGK powstrzymał dalszą deprecjację złotego i to tanim kosztem. Robi z wieloma bankami transakcje na "niezbyt duże kwoty", co biorąc pod uwagę płynność rynku skutecznie zniechęca do gry przeciw złotemu – wyjaśnił Ernest Pytlarczyk z BRE Banku. Od czasu słynnej, werbalnej interwencji premiera Donalda Tuska, który nie chciał dopuścić do 5 zł za euro, BGK interweniował już kilka razy. Czy to działa?

Interwencje mogą być skuteczne, kiedy płynność rynku nie jest duża. Krajowy rynek jest płytki, więc takie działania mogą mieć sens. Zwłaszcza, że nie są angażowane rezerwy walutowe, a tylko środki unijne, których część nie jest wymieniana w banku centralnym tylko bezpośrednio na rynku. Nie zawsze jest jednak tak, iż interwencja przekłada się na silny ruch. Główną rolą jest przecież stabilizowanie kursu waluty, co ma chociażby miejsce w ostatnich dniach. Kurs EUR/PLN nie zdołał pokonać poziomu 4,50 mimo pogorszenia się globalnego klimatu – komentuje Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.