Mimo dodatkowych ponad 6 milionów złotych oferowanych przez rząd na odszkodowania za straty spowodowane przez dziki, podlascy rolnicy nie rezygnują z protestów. W czwartek kilkaset osób, dziesięcioma autokarami wyruszy do stolicy na ogólnopolski protest.

Oferta jest dla rolników nieatrakcyjna przede wszystkim dlatego, że pomoc finansowa dla jednego rolnika nie będzie mogła przekroczyć 15 tys. euro i będzie pomniejszona o kwotę pomocy de minimis, uzyskaną w ostatnich trzech latach.

Rolnicy mówią, że to stanowczo za mało - u niektórych straty sięgają nawet kilkuset tysięcy złotych.

Rolnicy są gotowi strajkować w Warszawie do skutku. Wciąż blokować będą również drogi na Podlasiu - utrudnień należy się spodziewać m.in. na "61" i "64" w okolicach Łomży i w Suwałkach.

W Warszawie z kolei swoje zgromadzenie NSZZ "Solidarność" zacznie o godz. 10, a uczestnicy zbierają się pod Torwarem i następnie mają przemaszerować ulicami: Łazienkowską, Górnośląską i Wiejską pod budynek Sejmu, gdzie prawdopodobne zostanie złożona petycja. Dalej ulicami Wiejską, Piękną mają przejść pod KPRM w al. Ujazdowskich. Organizator zadeklarował udział ok. 500 osób.

Natomiast manifestacja OPZZRiOR, w której ma wziąć udział 10 tys. osób, ma przejść tą samą trasą, tylko ma rozpocząć się o godz. 11.

Protestujący rolnicy domagają się odszkodowań za straty w uprawach spowodowane przez dziki oraz interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka oraz zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom. Szef Ogólnopolskiego Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych Sławomir Izdebski podkreślał w poniedziałek, że protest zakończy się, jeżeli spełniony zostanie jeden z warunków związkowców: podpisane zostanie porozumienie, minister rolnictwa złoży rezygnację ze stanowiska lub zostanie zdymisjonowany.

(abs)