Ministerstwo sprawiedliwości chce przeanalizować, czy w Polsce można zastosować przyjęte ostatnio przez Brytyjczyków rozwiązania blokujące internetową pornografię. "Ochrona młodych ludzi powinna być naszym priorytetem" - deklaruje szef resortu Marek Biernacki.

Ministerstwo sprawiedliwości analizuje porozumienie brytyjskiego rządu z największymi dostawcami internetu. Założą oni na łączach filtry rodzinne. Będą one jednak działać inaczej niż do tej pory. Brytyjczycy, którzy będą chcieli dotrzeć do treści pornograficznych, będą musieli wystąpić do dostawcy sieci o zdjęcie blokady. Pomyślimy o przeniesieniu podobnych regulacji na grunt polski - zapowiada minister Marek Biernacki.

Choć na razie nie przedstawiono szczegółowej koncepcji blokady, to już spotyka się ona ze zdecydowanym sprzeciwem aktywistów broniących wolności. Dzisiaj blokujemy pornografię, jutro terrorystów, a pojutrze Snowdena albo Pussy Riot - komentuje w rozmowie z "Wyborczą" Marcin Cieślak, prezes polskiego oddziału międzynarodowej organizacji Internet
Society. Gdy raz założymy luźny kaganiec, on będzie się dalej zaciskać - ostrzega.