Radosław Sikorski pozostaje marszałkiem Sejmu. W głosowaniu odrzucony został wniosek klubu PiS o jego odwołanie. Za pozbawieniem Sikorskiego funkcji było 146 posłów, 240 było przeciw, a 48 wstrzymało się od głosu. Większość bezwzględna wymagana do odwołania marszałka wynosiła 218.

Przeciwko odwołaniu Sikorskiego zagłosowało: 198 posłów PO (3 nie oddało głosu), 30 posłów PSL (2 nie głosowało). Tak samo głosowało 9 byłych posłów TR z koła Bezpieczeństwo i Gospodarka (2 nie oddało głosu). Przeciwnych odwołaniu Sikorskiego było też trzech posłów niezrzeszonych.

Za pozbawieniem Sikorskiego funkcji marszałka Sejmu głosowało 126 posłów PiS (9 nie oddało głosu). Wniosek PiS poparło 13 posłów klubu Sprawiedliwej Polski (2 nie głosowało) oraz 7 posłów niezrzeszonych.

31 posłów SLD wstrzymało się od głosu (1 poseł Sojuszu nie głosował). Podobnie w głosowaniu zachowało się 14 posłów TR (2 posłów nie głosowało) oraz 3 posłów niezrzeszonych (5 nie wzięło udziału w głosowaniu).

"Skończmy ten nieudany eksperyment"

We wczorajszej debacie przeciwko pozbawieniu Sikorskiego funkcji opowiedziały się kluby koalicji rządowej PO i PSL, wstrzymanie się od głosu zadeklarowały kluby SLD i Twojego Ruchu. Oprócz klubu PiS za zmianą na funkcji marszałka opowiadał się jeszcze klub Sprawiedliwej Polski.

Podczas debaty poseł PiS Krzysztof Szczerski stwierdził m.in., że powołanie Sikorskiego na marszałka Sejmu było nagrodą pocieszenia za pozbawienie go stanowiska szefa MSZ i wzywał by zakończyć ten "nieudany eksperyment". Zdaniem PiS zmiana na stanowisku marszałka Sejmu będzie jak przejście z epoki nieodpowiedzialności i podziału do ery powagi, odpowiedzialności i współpracy. Kandydatem PiS na nowego marszałka był b. poseł PO obecnie niezrzeszony Andrzej Smirnow.

Zdaniem przedstawicieli klubów koalicji, wniosek PiS miał na celu jedynie widowisko polityczne.

Bezpośrednim powodem wniosku PiS był wywiad Sikorskiego dla amerykańskiego portalu Politico, z którego wynikało, że w 2008 roku w Moskwie ówczesny premier (dziś prezydent) Rosji Władimir Putin miał mówić premierowi Donaldowi Tuskowi o podziale Ukrainy. Sikorski przyznał później, że podczas wizyty polskiej delegacji rządowej w Rosji nie doszło do rozmowy dwustronnej Tusk-Putin. Stwierdził, że w tej sprawie zawiodła go pamięć.