Działacze pro-life brawami i głośnymi okrzykami - "dziękujemy " przyjęli wyrok Trybunału Konstytucyjnego. TK orzekł, że aborcja m.in. w przypadku nieodwracalnego upośledzenia płodu jest niezgodna z konstytucją. "Dzisiaj Polska jest przykładem dla Europy, dla całego świata" - stwierdziła inicjatorka projektu "Zatrzymaj Aborcję" Kaja Godek. Swojego rozczarowania orzeczeniem TK nie kryły osoby sprzeciwiające się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. "PiS wykorzystał moment najostrzejszej pandemii, żeby uniemożliwić protesty uliczne, ponieważ wszyscy wiemy, jaką skalę miały czarne protesty" - powiedziała jedna z aktywistek obecnych pod budynkiem TK.

W czwartek Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis zezwalający na dopuszczalność aborcji w przypadku dużego prawdopodobieństwa ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu jest niezgodny z konstytucją.

Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży (...) jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 konstytucji - głosi sentencja wyroku odczytana przez prezes TK Julię Przyłębską.

Wyrok zapadł w pełnym składzie. Zdania odrębne złożyli sędziowie Piotr Pszczółkowski i Leon Kieres.

W czwartek przed siedzibą TK w al. Szucha zgromadziło się kilkanaście osób. Organizacja większych zgromadzeń jest obecnie niemożliwa ze względu na pandemię koronawirusa.

Wśród zgromadzonych byli przedstawiciele Fundacji Życie i Rodzina, popierającej zaostrzenie prawa aborcyjnego, którzy rozstawili namiot i zawiesili na płocie wielki baner z napisem: Sędziowie Trybunału zatrzymajcie aborcję". Niektórzy mieli również transparenty z m.in. napisami: "Tak dla życia" oraz "Pomóż Życiu".

Kilkanaście metrów dalej pikietowały osoby sprzeciwiające się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Trzymały transparenty z hasłami takimi jak: "Aborcja prawo człowieka". Obie grupy rozdzielała policja.

Godek: Dzisiaj Polska jest przykładem dla Europy

Gdy po godz. 15.30 TK ogłosił wyrok ws. aborcji embriopatologicznej działacze pro-life nie kryli swojej radości. Zaczęli bić brawa i krzyczeć: "Dziękujemy" oraz "Polska staje po stronie życia". Część z nich podeszła wtedy do obecnej tam inicjatorki projektu "Zatrzymaj Aborcję" Kai Godek, wzięła ją na ręce i zaczęła podrzucać.

Mamy potwierdzenie tego, że selekcja i zabijanie dzieci podejrzanych o wady genetyczne lub chorobę jest niezgodne z polską konstytucją - stwierdziła później w rozmowie z dziennikarzami Godek. Jak oceniła, "uznano prawo do życia, bo to prawo do życia jest i wynika z prawa naturalnego". Dodała, że teraz "to prawo uznano w stosunku do dzieci, które do tej pory były uważane za gorsze".

Godek podziękowała wszystkim, którzy podpisywali się i zbierali podpisy w tej sprawie. Dzisiaj Polska jest przykładem dla Europy, jest przykładem dla świata. Nie tkwimy w konieczności dziejowej, która by nakazywała marsz w lewo i stopniowe zwiększanie dostępności mordowania ludzi. Nie tkwimy w takim determinizmie. Jest możliwa ochrona życia, jest możliwe regularne działanie pro-life, które przynosi efekty - powiedziała Godek.

"Została nam narzucona narracja skrajnej prawicy"

Swojego rozczarowania orzeczeniem TK nie kryły osoby sprzeciwiające się zaostrzeniu prawa aborcyjnego. PiS wykorzystał moment najostrzejszej pandemii, żeby uniemożliwić protesty uliczne, ponieważ wszyscy wiemy, jaką skalę miały czarne protesty. Oznacza to w praktyce, że została nam narzucona narracja skrajnej prawicy, która jest antynaukowa i jest krzywdząca dla kobiet. Będziemy walczyć, aby to zmienić - powiedziała PAP jedna z aktywistek obecnych pod budynkiem TK.

Wniosek grupy posłów dotyczący tej kwestii po raz pierwszy trafił do Trybunału Konstytucyjnego już trzy lata temu. Ze względu na zakończenie kadencji parlamentu uległ on jednak dyskontynuacji. Po raz kolejny wniosek trafił do TK w 2019 r. - złożyła go grupa 119 posłów PiS, PSL-Kukiz'15 oraz Konfederacji.

We wniosku zaskarżono przepis, który stanowi, że aborcja jest dopuszczalna, gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, a także przepis doprecyzowujący tę regulację. Mowa w nim o tym, że w takich przypadkach przerwanie ciąży jest dopuszczalne do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej.

Na czwartkowej rozprawie Trybunał Konstytucyjny rozpoznał wniosek, wysłuchując przedstawicieli wnioskodawców - posłów PiS Bartłomieja Wróblewskiego oraz Piotra Uścińskiego, posłanki Barbary Bartuś reprezentującej Sejm oraz prok. Roberta Hernanda oraz Andrzeja Stankowskiego reprezentujących Prokuratora Generalnego. Pytania stronom zadawali m.in. sędzia Piotr Pszczółkowski oraz Leon Kieres.