Za starachowicki przeciek polecą partyjne głowy, ale tylko te ze Starachowic. Zarząd SLD ma już wkrótce rozwiązać struktury partii w powiecie. Struktury wojewódzkie z Kielc pozostaną nienaruszone. Teraz uczciwości w partii ma dodatkowo strzec specjalnie powołany rzecznik dyscyplinarny.

Jeszcze w czwartek mówiło się o rozwiązaniu całego świętokrzyskiego SLD, jednak wczoraj już nikt o tym na Radzie Krajowej SLD nie pamiętał.

Skończy się więc na rozwiązaniu partii jedynie w Starachowicach. Legitymacje partyjne straci 500 osób, w tym poseł Andrzej Jagiełło, główny bohater afery starachowickiej.

Krytyka Leszka Millera skupiła się właśnie na Jagielle i dwóch siedzących w areszcie samorządowcach: Jest to hańba i skandal. I jest to niedopuszczalne, by tacy ludzie znajdowali się w naszych szeregach.

Świętokrzyski baron SLD też dostał nieco od Millera „po uszach”, ale było to bardzo łagodne skarcenie. Zresztą sam Henryk Długosz posypuje delikatnie głowę popiołem, przyznając, że także na nim, jako na zwierzchniku regionalnym partii, spoczywa część odpowiedzialności.

Teraz uczciwości w SLD ma także strzec specjalnie powołany rzecznik dyscyplinarny. Zostanie nim najprawdopodobniej Włodzimierz Nieporęt, b. szef mazowieckiego Sojuszu, przez kolegów nazywany „Pułkownikiem”.

SLD ma się także "oczyścić samoistnie", poprzez złożenie legitymacji i podpisanie deklaracji o uczciwości. Kto to zrobi, będzie do SLD przyjęty ponownie.

08:00