Wstępne badania próbek pobranych od padłego łabędzia znalezionego w Bydgoszczy potwierdziły wirus H5 ptasiej grypy. Wcześniej nadeszły kolejne doniesienia o ogniskach choroby w Kostrzynie nad Odrą w Lubuskiem i Świnoujściu.

Jak nieoficjalnie dowiedział się reporter RMF, chory był łabędź znaleziony kilka dni temu w oddalonej od centrum miasta dzielnicy położonej nad rzeką Brdą. W mieście rozpoczęto rozkładanie mat dezynfekcyjnych wokół strefy zapowietrzonej.

Bydgoski sanepid ostrzega mieszkańców miasta, by nie pili nieprzygotowanej wody z kranu. Ma to związek ze znalezieniem chorego łabędzia w pobliżu miejskiego ujęcia wody. Nie należy jednak panikować. Skoro istnieje możliwość przeniesienia choroby na człowieka, to również istnieje możliwość zakażenia wody. Na dzień dzisiejszy nie ma jednak potrzeby podejmowania drastycznych środków, np. wyłączenia sieci z użytkowania - mówi Ewa Chrzanowska. Sanepid podjął na razie decyzję o zwiększeniu częstotliwości badań laboratoryjnych wody.

Strefą zapowietrzoną objęto całe Świnoujście, a 10-kilometrową strefą zagrożenia objęto także część powiatu kamieńskiego oraz niemieckiego powiatu Anklam. W terminalu przeładunkowym świnoujskiego portu znaleziono bowiem zarażoną wirusem ptasiej grypy nurogęś. Próbki martwego ptaka wysłano już do brytyjskiego laboratorium. Tam naukowcy mają sprawdzić, czy chodzi o szczep H5N1.

Na sobotniej konferencji prasowej Krzysztof Jażdżewski, główny weterynarz kraju, potwierdził, że łabędź znaleziony w Kostrzynie nad Odrą w Lubuskiem był zarażony szczepem H5 ptasiej grypy. Próbki pobrane od martwego ptaka przesłano do laboratorium w Puławach. Wyniki mają być znane w niedzielę.

W rejonie stacji pomp Warniki w Kostrzynie wyznaczono strefę zapowietrzoną. Stoi tam patrol policji, są ludzie ubrani w ochronne kombinezony. Stacja znajduje się na obrzeżach Parku Narodowego "Ujście Warty". Na zabezpieczony przez policjantów teren nie są wpuszczane osoby postronne.

Służby weterynaryjne uspokajają, że ptasia grypa nie jest niebezpieczna dla ludzi. By jednak uniknąć ryzyka, odwiedzają okolice miejsca, gdzie znaleziono chorego łabędzia. Liczą drób we wszystkich pobliskich gospodarstwach, sprawdzają też stan ptaków. W najbliżej położonych kurnikach znaleziono zaledwie 18 kur – trzeba je będzie wybić, jeżeli okaże się, że nie były trzymane w zamknięciu.

W strefie ochronnej, obejmującej teren w promieniu od 10 kilometrów od miejsca, gdzie znaleziono ptaka, znajduje się 5 ferm drobiu – w sumie 25 tysięcy sztuk ptactwa.

"Ujście Warty" to jeden z największych obszarów koncentracji migrujących ptaków w Europie. W szczytowych jej okresach - zarówno jesienią, jak i wiosną - liczba przylatujących ptaków na tym terenie może sięgać kilkudziesięciu tysięcy sztuk. Dyrektor parku Konrad Wypychowski uważa, że nie jest wykluczone, iż na terenie rezerwatu ptasia grypa jest powszechną chorobą wśród ptaków. Jego zdaniem nie wszystkie ptaki muszą ginąć na skutek wirusa, wiele z nich może być tylko nosicielami.

Laboratorium w Weybridge pod Londynem potwierdziło, że dwa pierwsze łabędzie znalezione w Toruniu zarażone były wirusem ptasiej grypy H5N1. Wcześniej tego wirusa wykryli naukowcy z Puław. Wczoraj na przystani AZS-u w Toruniu znaleziono piątego już martwego łabędzia.

Pobrano także próbki od żywych łabędzi z Torunia. Skierowano je na badania do laboratorium w Puławach. - One mają priorytet. Wyniki badań będą być może już w poniedziałek - tłumaczył Krzysztof Jażdżewski. Jeżeli okaże się, że ptaki są zarażone ptasią grypą, podjęta może zostać decyzja o ich wybiciu.

Laboratorium w Weybridge ma bazę danych znanych odmian ptasiej grypy, umożliwiającą prowadzenie badań porównawczych. Procedura unijna wymaga, by próbki pobrane od martwych ptaków w kraju UE były zbadane w tym laboratorium w celu ustalenia, czy powodem śmierci ptaka był wirus zdolny do przenoszenia się na ludzi.