5 lat pod ziemią, a nie jak do tej pory 10 wystarczy, aby otrzymać górniczą emeryturę. Prezydent podpisał ustawę, która przyznaje prawo do emerytur górnikom ze zlikwidowanych kopalń w zagłębiu wałbrzyskim.

To przywilej wywalczony głodówkami i protestami. Zmiana nie dotyczy wszystkich górników, a jedynie kilkudziesięciu. Chodzi o tych górników, którzy protestowali, mówiąc, że chcieliby pracować dłużej, ale nie mają gdzie, bo ich kopalnie zostały zlikwidowane.

Nawet w rządzie mówiło się o tej nowelizacji w kategoriach psucia prawa i nierównego traktowania pracowników, co delikatnie przyznaje Paweł Poncyliusz: Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej mówiło, że jest to rozwiązanie łamiące pewien standard. Ale z tej nowelizacji wynikają też pozytywne rzeczy. Na zarzut, że jest to nierówne traktowanie pracowników, Poncyliusz odpowiada, że decyzja została podjęta przez Sejm. A skoro przez Sejm to ministerstwo gospodarki płakać nie zamierza, bo za kilkaset tysięcy złotych rocznie, resort rozwiązał przy okazji inny problem.

Prezydent podpisując nowelizację, dał podstawy prawne do dalszego funkcjonowania ustawy o restrukturyzacji górnictwa, która wygasłaby z końcem tego roku. Tak nie wygaśnie i nie trzeba na szybko przygotowywać nowego prawa.