"Chcemy powstrzymać chaos" i "Nie chcemy zmian w szkołach" - takie hasła można było usłyszeć przed gmachem Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. Odbył się tam protest przeciwko likwidacji gimnazjów, zorganizowany przez stowarzyszenia rodziców i Związek Nauczycielstwa Polskiego.

W proteście przy Alei Szucha w Warszawie brało udział kilkaset osób. Jego uczestnicy domagali się, by nie doszło do zmian w systemie edukacji. Przede wszystkim - do likwidacji gimnazjów.

Przyjechaliśmy spod Płocka, żeby dać wyraz oburzeniu przeciwko działaniom pani minister - usłyszał od protestujących nasz reporter. Jest to świetna szkoła, dobrze przygotowująca. Boimy się, co będzie z nami nauczycielami. Tu z nami są też uczniowie, którzy nie będą mieli szansy zostać uczniami gimnazjum. 

Przypomnijmy, że pod koniec czerwca szefowa MEN Anna Zalewska zapowiedziała, że w ramach zmian w szkolnictwie ma nastąpić powrót do 8-letniej szkoły podstawowej (w tym 4 lat edukacji wczesnoszkolnej), i do 4-letniego liceum ogólnokształcącego oraz 5-letniego technikum. Według jej deklaracji, wygaszanie gimnazjów byłoby stopniowe: nowa podstawa programowa miałaby objąć uczniów po raz pierwszy w roku szkolnym 2017/2018.

Szefowa MEN zapewnia, że nie ma zagrożenia zwolnieniami nauczycieli w związku z reformą. Według niej nauczyciele zatrudnieni w szkołach aktualnie funkcjonujących od 1 września 2017 r. z urzędu staną się nauczycielami szkół tworzonych w ramach nowego systemu, a zwolnienia będą wynikały tylko i wyłącznie z niżu demograficznego.

(mal)