Nowe fakty ze śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej: na przełomie lutego i marca prokuratorzy oraz biegli pojadą do Rosji badać brzozę. Zabezpieczone jesienią zeszłego roku fragmenty drzewa, o które miał uderzyć prezydencki TU-154M zostaną zbadane wspólnie przez stronę polską i rosyjską.

Z uwagi na charakter dowodu, jego niepodzielność, badanie będzie prowadzone wspólnie, przez polskich i rosyjskich biegłych - wyjaśnił rzecznik prasowy NPW płk Zbigniew Rzepa. Dodał, że uzgodnienia dotyczące przeprowadzenia tych wspólnych badań i wyjazdu polskich biegłych dobiegły właśnie końca.

Zwrócono się o pomoc prawną do USA

Jednocześnie prokuratura wojskowa poinformowała, że na początku stycznia tego roku wysłano wniosek o pomoc prawną do Stanów Zjednoczonych. Zaznaczono, że dotyczy on "uszczegółowienia wyników badań urządzeń TAWS oraz FMS przeprowadzonych w siedzibie ich producenta w Redmond przy udziale przedstawicieli MAK oraz akredytowanego przy MAK polskiego przedstawiciela oraz przedstawiciela Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu".

Przypomnijmy, że jeszcze w 2010 r. przedstawiciel MAK i polski ekspert udali się do Stanów Zjednoczonych, by wspólnie ze specjalistami amerykańskimi zbadać m.in. system ostrzegania przed zderzeniem z ziemią TAWS z samolotu Tu-154M w amerykańskiej firmie, która go wyprodukowała. Jak wówczas informowano, badania wykazały, że system TAWS był sprawny.

"Strona rosyjska nadal nie przekazała materiałów, o które wystąpili polscy prokuratorzy"

Prokuratura wojskowa podkreśliła także, że strona rosyjska dotychczas nie przekazała stronie polskiej wszystkich materiałów, o które wystąpili polscy prokuratorzy. W wyniku zrealizowanych do chwili obecnej przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej wniosków o pomoc prawną polska prokuratura wojskowa otrzymała znaczną część dokumentacji dotyczącej oględzin miejsca katastrofy, przeprowadzonych czynności oględzin, identyfikacji oraz sekcji zwłok ofiar katastrofy, jednakże przeprowadzona analiza tejże dokumentacji wskazuje, iż nadal nie przekazano jej w całości - powiedział płk Rzepa.

Prokurator wyjaśnił, że chodzi m.in. o kopie pełnej dokumentacji procesowej wykonanej w toku oględzin miejsca katastrofy oraz urządzeń i wyposażenia lotniska, a także o kopie całości dokumentacji dotyczącej lotniska Siewiernyj w Smoleńsku, w tym jego wyposażenia i osób pracujących na lotnisku 7 i 10 kwietnia 2010 roku.

Polska prokuratura nadal oczekuje także na przekazanie szczątków samolotu Tu-154M wraz z oryginałami rejestratorów oraz pochodzącymi z niego innymi agregatami i urządzeniami.

Do tej pory, w śledztwie smoleńskim przesłuchano około 1200 świadków. Materiał śledztwa zamyka się w 420 tomach akt jawnych oraz 120 tomach akt niejawnych.