Kary dożywotniego więzienia zażądał prokurator dla Jana R., ps. Kulawy, szefa jednego z najgroźniejszych gangów w Polsce. "Kulawy" i 14 oskarżonych odpowiada przed Sądem Okręgowym w Elblągu za zabójstwa, przemyt papierosów, alkoholu i narkotyków. Wyrok w tej sprawie ma zapaść we wrześniu.

Jan R. i trzej inni mężczyźni odpowiadają między innymi za zabójstwo dwóch przedsiębiorców ze Szczecina, którzy w sprawach rozliczeń finansowych przyjechali na posesję Kulawego w maju 2003 roku. Po tym ślad po nich zaginął. Choć ciał mężczyzn nigdy nie odnaleziono. Prokurator przekonywał sąd o tym, iż poszlaki wskazują, że za zabójstwa odpowiada Kulawy i "jego ludzie".

Według świadków mężczyźni mieli być torturowani, a po śmierci zostali prawdopodobnie wrzuceni do dołu i zasypani wapnem. Za te zbrodnie dokonane ze szczególnym okrucieństwem prokurator dla głównego oskarżonego Jana R. i trzech mężczyzn: Marcina K., Radosława H. i Marcina G. zażądał kary dożywotniego pozbawienia wolności.

Jeśli ktokolwiek próbował go oszukać albo wystąpić z grupy, Kulawy przy pomocy swoich ludzi karał niepokornego, bijąc kijami bejsbolowymi czy metalowymi rurkami- relacjonował prokurator. "Takie kary" nie omijały członków rodziny Jana R. Właśnie na polecenie Kulawego za niesubordynację wywieziono do lasu jego siostrzeńca, tam pobito i straszono zastrzeleniem. Pobito także syna lekarza, który leczył Kulawego z jego dolegliwości.

Proces Kulawego i 14 oskarżonych jest jednym z najdłużej trwających w Elblągu, bo od 2006 roku. Niewykluczone, że sprawa zakończyłaby się szybciej, gdyby nie to, że na wniosek Jana R. sąd musiał odczytać podczas rozpraw wszystkie akta. Trwało to półtora roku.

Proces kosztował do tej pory 2 mln zł, a najwięcej pochłaniają wydatki związane z obroną oskarżonych prowadzoną z urzędu, zlecaniem opinii biegłych i opieką lekarską sprawowaną nad mężczyzną. Oskarżony dowożony jest z aresztu na łóżku szpitalnym i opiekują się nim dwaj ratownicy medyczni.