W weekend Polska podzieli się na dwie strefy. Północny zachód kraju będzie się cieszyć przyjemną pogodą z przelotnymi opadami. Mieszkańcy południowego wschodu muszą się przygotować na chłodną i deszczową aurę.

Sobota, 30 maja

W sobotę północny zachód kraju będzie się nadal znajdował na krawędzi wyżu znad Skandynawii, jednak resztę Polski opanuje front niżowy ze wschodu. W Zielonej Górze, Poznaniu, Bydgoszczy i Olsztynie będzie najcieplej. Słupek rtęci wskaże tam 18 stopni Celsjusza. W Szczecinie i Wrocławiu 17 stopni. W Gdańsku 14 stopni. 

Na ścianie wschodniej i na południu kraju zachmurzenie całkowite, z możliwymi przejaśnieniami. Mieszkańcy tych terenów mogą się spodziewać umiarkowanych opadów. W Łodzi 18 stopni, w Warszawie 17, a Katowicach 16. W Białymstoku i Krakowie słupek rtęci wskaże 15 stopni, a w Kielcach 14. Najchłodniej na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, gdzie temperatura będzie wynosić zaledwie 12 stopni Celsjusza. 

Niedziela, 31 maja

Na mapie synoptycznej widać, że Polska pozostawać będzie na skraju dwóch przeciwnych frontów pogodowych. Północ i północny zachód kraju mogą się spodziewać, że zza chmur będzie wyglądać słońce. W tym rejonie będzie ciepło, od 19 stopni na Mazowszu, w Łodzi i na Podlasiu, przez 20 w Szczecinie i Bydgoszczy, po 21 w Zielonej Górze, Poznaniu i Olsztynie. 

Obszary znajdujące się w zasięgu niżu ze wschodu mogą się spodziewać pełnego zachmurzenia i opadów deszczu. Będzie tam chłodno. Od 18 stopni we Wrocławiu, przez 16 w Kielcach i 15 w Lublinie. Najchłodniej będzie w Katowicach, Krakowie i Rzeszowie, gdzie słupek rtęci wskaże 14 stopni.  

Sprawdź prognozę dla twojego miasta i regionu. Kliknij!

Zobacz prognozę długoterminową na 45 dni